W poniedziałek (2 stycznia) wieczorem w restauracji Kebab House przy ulicy Jedności Narodowej zamaskowany wandal wybił okno. Pracownicy lokalu wezwali policję, ale sprawca uciekł.
Wandal uderzył ciężkim przedmiotem w jedno z okien restauracji wybijając je. - Jestem we Polsce już 13 lat i po raz pierwszy coś takiego mi się przydarzyło - tłumaczy solidną polszczyzną Serdar Darwish, menedżer restauracji Kebab House - Do Wrocławia przyjechałem dwa miesiące temu, wcześniej pracowałem w Łodzi i Poznaniu, ale nigdzie nas nie atakowano.
- Funkcjonariusze wezwani na miejsce sprawdzili okoliczne ulice i podwórka, jednak te działania nie dały efektów - mówi Komisarz Kamil Rynkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu i dodaje, że mundurowi wciąż pracują nad tym, by zatrzymać tego człowieka.
Pracownicy restauracji nie kryją żalu, ale też nie oskarżają nikogo. - Ja wiem, że wszystkim się kebab kojarzy z Arabami i stąd ten atak - dodaje Serdar Darwish - ale ja jestem z Kurdystanu i nigdy nie byłem muzułmaninem. Na szczęście nie wszyscy są uprzedzeni do innych i mamy wielu stałych klientów - mówi Darwish.
Do ataku o podłożu rasistowskim doszło też we wtorek rano w Legnicy. Na przystanku autobusowym przy ul. Pocztowej (nieopodal dworca PKP) w Legnicy pobity został młody mężczyzna pochodzący z Bangladeszu.
Alhmin Bedrry, bo tak się nazywa ofiara bandyckiego napadu, pracuje na co dzień w jednym z barów serwujących kebaby. W Legnicy mieszka od kilku miesięcy. - Wysiadałem z autobusu, jechałem właśnie do pracy. Już przy wyjściu usłyszałem coś w języku polskim, później nagle dostałem bardzo mocny cios w szczękę. Kompletnie nie wiem za co - opowiada Alhmin. - Napastnik był zamaskowany, a ponieważ ja nie znam jeszcze języka polskiego, nie wiem co do mnie powiedział - dodaje.
WIĘCEJ NA TEMAT RASISTOWSKIEGO ATAKU W LEGNICY CZYTAJ NA LEGNICA.NASZEMIASTO.PL