Liceum w północnym San Diego. Siadamy z Kevinem przy dwóch biurkach przed klasą. Chłopak jest po trzeciej lekcji. Ma siedemnaście lat i jest pochodzenia azjatyckiego. Czarne nastroszone włosy, modne okulary i nikły uśmiech. Najstarszy z trójki rodzeństwa - rodzice za kilka miesięcy spodziewają się kolejnego dziecka. Do niedawna rodzina Kevina zajmowała mieszkanie, w którym hałas, jaki robiło młodsze rodzeństwo, był ogłuszający. Może dlatego Kevin jest wyjątkowo wrażliwy jak na nastoletniego chłopaka. „Pracuje pani od rana?” - pyta, gdy biorę łyk wody przed rozpoczęciem naszej rozmowy. Kevin nie należy do najbardziej zorganizowanych uczniów: zapomniał poprosić tatę o podpisanie zgody na rozmowę, a potem, kiedy rozmawiałam z całą klasą i gdy przyszła jego kolej, chłopak nie pamiętał, jakie było pytanie. Ale gdy pytam go, czym się wyróżnia jego pokolenie, bez wahania odpowiada: „Mam wrażenie, że nie imprezujemy tak dużo. Częściej zostajemy w domu. Moje pokolenie straciło zainteresowanie utrzymywaniem kontaktów towarzyskich, przynajmniej w realu - nie ma spotkań w sensie fizycznym, ludzie tylko ze sobą esemesują, dzięki czemu mogą zostać w domu”.
W tym, co mówi, jest sporo prawdy. Na przykład, w porównaniu z poprzednimi pokoleniami nastolatki z iGenu spędzają mniej czasu na imprezach. Trendy wyglądają podobnie w wypadku studentów, których zapytano o to, ile godzin tygodniowo spędzali w ostatniej klasie liceum na imprezach. W 2016 roku mówili, że dwie godziny - to jedna trzecia tego, co uczniowie z pokolenia X w 1987 roku. Mniejsza intensywność imprezowania nie bierze się z tego, że iGen więcej się uczy - jak widzieliśmy w pierwszym rozdziale, ilość czasu poświęcanego na odrabianie lekcji nie zmieniła się lub wręcz zmalała. Trend ten nie jest również wynikiem napływu imigrantów ani zmian w składzie etnicznym społeczeństwa - wśród białych nastolatków spadek jest niemal identyczny.
W ankiecie Uniwersytetu Stanowego w San Diego (USSD) dla studentów pierwszego roku kilka osób wspomniało, że licealne imprezy, na których były, prowadzili dorośli. Trudno porównać to z „grubymi bibami”, jakie John Hughes upamiętnił w swoich filmach z lat osiemdziesiątych, gdzie dzieciaki się upijały, po czym dewastowały dom rodziców. „Jedyne imprezy, na jakie chodziłam w liceum, to przyjęcia urodzinowe, a te prawie zawsze odbywały się pod nadzorem albo ktoś dorosły kręcił się w pobliżu” - zauważył osiemnastoletni Nick. Dlaczego imprezy straciły popularność? Kevin ma na to wyjaśnienie: „Ludzie imprezują z nudów - chcą mieć jakieś zajęcie. Teraz mamy Netfliksa, możemy non stop oglądać seriale. Tyle jest rzeczy, które można robić w sieci”. Może mieć rację - skoro w domu czeka tyle rozrywek, po co w ogóle imprezować? Nastolatki mają też do dyspozycji inne sposoby komunikacji, w tym strony mediów społecznościowych, na których spędzają mnóstwo czasu. Impreza trwa teraz bez przerwy - na Snapchacie.
A może to przezorne, skoncentrowane na karierze pokolenie zwyczajnie nie potrzebuje imprez? Biorąc pod uwagę spadek popularności alkoholu, może iGen po prostu rezygnuje z imprezowania na rzecz spędzania czasu z przyjaciółmi?
Nieprawda. W ciągu zaledwie piętnastu lat liczba nastolatków codziennie spotykających się z przyjaciółmi zmalała o połowę, przy czym najgwałtowniejszy spadek zanotowano ostatnio. Może to być najlepszy dowód na to, że w porównaniu z poprzednimi pokoleniami iGen poświęca mniej czasu na interakcje twarzą w twarz z rówieśnikami - i nie chodzi tu wyłącznie o imprezy czy wygłupy, ale o zwyczajne spotykanie się z przyjaciółmi i wspólne spędzanie czasu. To coś, co robi niemal każdy: kujony i atleci, introwertyczne i ekstrawertyczne nastolatki, biedne i bogate dzieciaki, kiepscy i wzorowi uczniowie, amatorzy trawki i grzeczne dzieci. Nie ma to związku z wydawaniem pieniędzy czy chodzeniem w odlotowe miejsca - chodzi po prostu o przebywanie z przyjaciółmi. I właśnie to nastolatki robią teraz o wiele rzadziej.
Ankieta przeprowadzona wśród studentów wyższych uczelni pozwala przyjrzeć się dokładniej interakcjom społecznym „w realu”, ponieważ pytano w niej studentów o to, ile godzin tygodniowo poświęcają na takie zajęcia. W porównaniu z końcówką lat osiemdziesiątych w 2016 roku studenci spędzali tygodniowo o cztery godziny mniej na utrzymywaniu kontaktów towarzyskich z przyjaciółmi i o trzy godziny mniej na imprezowaniu - co daje łącznie siedem godzin mniej interakcji społecznych w tygodniu. To znaczy, że przedstawiciele iGenu widywali swoich przyjaciół o godzinę krócej dziennie niż przedstawiciele generacji X czy wcześni milenialsi. Godzina dziennie mniej z przyjaciółmi to godzina, która nie została poświęcona na kształtowanie umiejętności społecznych czy też na radzenie sobie z relacjami i z emocjami. Niektórzy rodzice mogą uznać, że to godzina zaoszczędzona na bardziej pożyteczne zajęcia, ale, jak już widzieliśmy w dwóch poprzednich rozdziałach, czasu tego nie wypełniło wcale odrabianie lekcji - jest to czas spędzony przed ekranem.
Co więcej, nastolatki rzadziej wychodzą z przyjaciółmi. W pierwszym rozdziale widzieliśmy gwałtowny spadek liczby wyjść bez rodziców. Po drugiej stronie tego zjawiska mamy osoby, które w ciągu typowego tygodnia nie wychodzą z przyjaciółmi - a więc te, które piątkowe i sobotnie wieczory spędzają w domu. Kiedyś był to jedynie niewielki odsetek uczniów klas maturalnych (mniej niż 8%), ale w 2015 roku już niemal jedna piąta maturzystów nie wychodziła z przyjaciółmi w trakcie przeciętnego tygodnia. Trend ten jest nawet bardziej wyraźny w wypadku uczniów trzecich klas gimnazjum i drugich liceum: w latach 90. tylko jedna piąta wychodziła rzadko, ale w 2015 roku była to już jedna trzecia.
To, od kiedy postępuje ten ostry spadek liczby wyjść i spotkań z przyjaciółmi, jest wysoce podejrzane: jego początek zbiegł się w czasie z popularyzacją smartfonów i mediów społecznościowych. Czas spędzany z przyjaciółmi w realu został zastąpiony przez czas spędzany z nimi (i z przyjaciółmi wirtualnymi) w sieci.
Jeśli dorastaliście w latach 80. lub 90. XX wieku, prawdopodobnie pamiętacie wspólne wypady z przyjaciółmi do centrum handlowego, szlajanie się z nimi po sklepach, oglądanie sprzętu w sklepie sportowym albo kolczyków u jubilera, a potem siedzenie przy stolikach w strefie gastronomicznej. Również tego iGen nie robi zbyt często - coraz mniej nastolatków spotyka się z przyjaciółmi w centrach handlowych, żeby wspólnie spędzać tam czas. To przynajmniej jedna z przyczyn, z których zamknęło się tak wiele centrów handlowych w całym kraju.
Analizując kolejne formy aktywności, można zauważyć, że iGen to pokolenie mniej towarzyskie niż milenialsi, generacja X czy baby boomers (gdy ci byli w ich wieku). Jak widzieliśmy w pierwszym rozdziale, iGen rzadziej chodzi na randki. Rzadziej też „jeździ samochodem dla zabawy” - zajęcie, wokół którego koncentrowały się filmy o nastolatkach z poprzednich epok, takie jak „Uczniowska balanga” czy „American Graffiti”. Wieczór w kinie był typową formą aktywności towarzyskiej nastolatków w kolejnych pokoleniach (czym byłoby dojrzewanie bez dziecinnego rzucania się popcornem?), ale, jak widzieliśmy w drugim rozdziale, iGen do kina też chodzi rzadziej. Podobnie jest z odwiedzaniem barów i klubów nocnych - odkąd w 1988 roku wiek legalnego spożywania alkoholu podniesiono w całym kraju do 21 lat, liczba uczniów klas maturalnych, którzy odwiedzają bary i kluby nocne spadła o połowę.
W 2006 roku „New York Times” udokumentował nowy trend - kluby dla nastolatków (nazwane „klubami na start”), w tym kluby przeznaczone dla młodzieży poniżej osiemnastego roku życia. Jednak do 2016 roku „Times” i inne gazety odnotowały, że wiele klubów tanecznych kończy działalność.
Nie znaczy to, że nastolatki zawsze zostają w domu i zdrowo spędzają czas z rodziną. Trzynastoletnia Athena, którą poznaliśmy we wstępie książki, powiedziała mi, że ona i jej przyjaciele w domu często po prostu siedzą w swoich telefonach. „Widziałam moich przyjaciół i ich rodziny - w ogóle z nimi nie rozmawiają” - mówi. „Mówią tylko: «okej, okej, jak chcesz» i cały czas patrzą w telefon. Nie zwracają uwagi na swoją rodzinę”. Latem Athena prawie z nikim się nie widywała: mówi, że zaszyła się w swoim pokoju z Netfliksem, SMSami i mediami społecznościowymi - spędziła tam tyle czasu, że na łóżku odcisnął się jej ślad. Wakacyjne zajęcia dziewczyny dobrze ilustrują, że jest coś, co iGen robi częściej od swoich poprzedników: spędza więcej czasu wolnego samotności.

POLECAMY: