Diagności laboratoryjni, pielęgniarki i inni pracownicy Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie są w sporze zbiorowym z dyrekcją od lutego zeszłego roku.
- Naszym głównym postulatem jest podwyżka o 800 zł brutto. Mimo rozmów nie udało nam się dojść do porozumienia. Dlatego od środy do piątku odbędzie się referendum strajkowe. Wszyscy pracownicy będą mogli się wypowiedzieć za lub przeciw strajkowi ostrzegawczemu - informuje Piotr Gryba z Zakładowego Związku Diagnostów Laboratoryjnych.
Ile zarabiają obecnie pracownicy centrum krwiodawstwa? Tu zdania są podzielone. - Według dyrekcji średnie wynagrodzenie wynosi ponad 4,5 tys. zł brutto, ale 80 proc. załogi nie widziało takiej pensji na oczy. Zazwyczaj to 2-3 tys. zł na rękę - mówi Gryba. - Przeciętne wynagrodzenie wynosi blisko 5 tys. zł brutto. Zajmujemy pod tym względem czwarte miejsce w Polsce. Jednak nie przekłada się to na liczbę pobrań krwi, bo jesteśmy dopiero w końcówce stawki - na 22 pozycji - informuje dr Ewa Puacz, od czterech miesięcy nowy szef stacji krwiodawstwa w Lublinie.
W lubelskim centrum pracuje ok. 260 osób. - Spełnienie postulatów płacowych kosztowałoby 3,8 mln zł rocznie. To jak rzucanie się w przepaść. Tym bardziej, że nasza sytuacja już w tej chwili nie jest dobra. Mam nadzieję, że pracownicy to zrozumieją i wezmą pod uwagę - mówi dr Ewa Puacz.
We wtorek związkowcy mają siąść do rozmów z dyrekcją placówki. - Wtedy będziemy już znali wyniki referendum. Nie chcemy, aby ewentualny strajk odbił się na funkcjonowaniu stacji, bo przed nami bardzo trudny okres. W wakacje wzrasta liczba wypadków, a maleje liczba dawców - wskazuje związkowiec.
Oni też chcą podwyżek
W środę w szpitalu przy Kraśnickiej rozpoczęły się rozmowy dyrekcji tej placówki z kolejnymi grupami zawodowymi w sprawie podwyżek.