Spis treści
Rekonstrukcja rządu. Oto nowi ministrowie
Premier Donald Tusk poinformował w piątek, że Tomasz Siemoniak pokieruje Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji, pozostanie także koordynatorem ds. służb specjalnych. Ministrą kultury i dziedzictwa narodowego zostanie Hanna Wróblewska, a szefem MAP - Jakub Jaworowski. Tekę ministra rozwoju i technologii obejmie Krzysztof Paszyk.
Z Rady Ministrów odchodzą szefowie MSWiA Marcin Kierwiński oraz MAP Borys Budka, minister rozwoju i technologii Krzysztof Hetman oraz minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz. Startują oni w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Nowi ministrowie to wzmocnienie czy osłabienie rządu?
Posłanka Dorota Łoboda, rzeczniczka prasowa klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej, pytana przewrotnie przez i.pl o to, czy jej zdaniem nowi ministrowie w porównaniu ze starymi, którzy stratują w wyborach do europarlamentu, to wzmocnienie czy osłabienie rządu, odpowiedziała, że „to trudne pytanie, dlatego że zupełnie inaczej to rozpatruje”.
– Ministrowie, którzy byli w rządzie na początku, mieli najtrudniejsze zadanie, bo musieli rozbroić miny, które pozostawiło nam Prawo i Sprawiedliwość. Byli więc „fajterami” na trudne czasy oraz po to, żeby uporządkować, oczyścić przedpole, i żeby zrobić miejsce dla bardziej eksperckich, a mniej politycznych kandydatów – wyjaśniła.
Zwróciła uwagę, że „najlepszym przykładem jest Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego”. – Bartłomiej Sienkiewicz od początku mówił, że jest tylko ministrem na trudne czasy po to, żeby zrobić porządek w mediach publicznych. Swoją misję wykonał, a teraz pałeczkę przekazał Hannie Wróblewskiej, która jest bez wątpienia ekspertką, świetnie znaną w środowisku sztuki. Znam ją osobiście, kiedyś w dawnych latach z nią współpracowałam. Hanna Wróblewska to osoba, która naprawdę zna się na sztuce i jest bardzo dobrze oceniana przez środowisko – mówiła.
Dorota Łoboda zauważyła, że podobnie jest w Ministerstwie Aktywów Państwowych, gdzie – jak mówiła – „Borys Budka był od tego, żeby spółki Skarbu Państwa przejrzeć i sprawić, żeby osoby niekompetentne związane z poprzednią władzą, straciły swoje stanowiska”. – Teraz jest czas na ekonomistę Jakuba Jaworowskiego – eksperta, który z trochę innego poziomu i w inny sposób będzie zarządzał – wskazała.
Oceniła, że „co do ministra Tomasza Siemoniaka, to chyba nikt nie ma żadnych wątpliwości, że to znakomity specjalista, która świetnie zna tematykę resortu”. – Trudno znaleźć bardziej doświadczonego polityka w tym obszarze – dodała.
– Na ten moment, w którym jesteśmy obecnie, nowi ministrowie są oczywiście wzmocnieniem rządu o ekspertów – oceniła.
Zaskoczenie w MKiDN i MAP. Nazwiska „nie wyciekły” do mediów
Dorota Łoboda pytana przez i.pl o to, czy była zaskoczona na przykład Hanną Wróblewską czy Jakubem Jaworowskim, bo te nazwiska nigdzie do mediów „nie wyciekły”, odpowiedziała, że była zaskoczona, ale pozytywnie.
– Oczywiście, też czytałam giełdę nazwisk. To dla wszystkich nauczka, aby czekać do ostatniej chwili, bo spekulacje były, ale nie wszystkie się sprawdziły. Podobnie było przed powołaniem pierwszego rządu Donalda Tuska – też była giełda nazwisk, która w dużej mierze w ogóle się nie sprawdziła, więc widać, że trzeba czekać do ostatniej chwili – zauważyła.
Czy byli ministrowie dobrze „posprzątali po PiS”?
Pytana zaś o to, czy ministrowie, którzy odchodzą, dobrze wypełnili zadania „posprzątania po PiS”, odpowiedziała, że tak. – Jedyne uwagi, które pojawiały się w mediach, były takie, że dzieje się to zbyt wolno. Ale my wszystko robimy zgodnie z prawem. To nie jest tak, że minister wejdzie do resortu i w ciągu tygodnia posprząta wszystko. To nie o to chodzi. My tym się chcemy odróżniać od poprzedniej ekipy rządzącej, że jednak nasze decyzje są podejmowane z namysłem i zgodnie z prawem. Nie ma zarzutów, że coś było robione źle, tylko oczekiwania były większe, że będzie szybciej. Jednak wszystko trzeba robić z głową i zgodnie z prawem, a nie w pośpiechu – tłumaczyła rzeczniczka prasowa klubu KO.
