Spis treści
Koniec z rezerwacją miejsc na plażach
Władze miasta hiszpańskiego Calp w Alicante we wspólnocie Walencja zdecydowała się na przełomowy ruch. Gmina wprowadziła rozporządzenie, które odbije się na turystach.
Zgodnie z decyzją przekazaną przez tamtejszą rade miasta, kończy się beztroskie rezerwowanie i zajmowanie dogodnych miejsc na plażach. Od teraz przed godziną 9:00 na plażach miejskich zabrania się instalowania leżaków, krzesełek, parasoli czy hamaków.
Decyzja ta ma związek z tym, że pozostawione sprzęty, którymi turyści zajmują sobie miejsca na plaży, by później móc dogodnie korzystać z ciepłych dni, utrudniają pracę miejscowej społeczności. Chodzi przede wszystkim o sprzątanie plaży, które jest przez to znacznie utrudnione.
Leżaki i parasole będą usuwane
Zgodnie z rozporządzeniem, wszelkie parasole, leżaki czy krzesełka, które zostaną pozostawione na plaży przed godziną 9:00, a także w ciągu dnia będą pozostawione dłużej niż trzy godziny bez obecności właścicieli, będą mogły zostać usunięte.
Komunikat głosi, że Rada Miejska za pośrednictwem policji i jej personelu sprzątającego może usunąć te elementy z plaży i przekazać je do Składnicy Miejskiej.
Wysokie mandaty za rezerwację miejsc na plaży
Wakacje nad Morzem Śródziemnym w Calp mogą również okazać się przez to bardziej kosztowne, niż turyści mogliby oczekiwać. Służby będą miały prawo nie tylko zabrać nasz sprzęt, ale również nałożyć grzywnę za rezerwację miejsc na plaży.
Grzywna za takie przewinienie wynosić będzie 250 euro, co obecnie daje około 1070 zł!
Hiszpania walczy z turystami?
To kolejny w ostatnim czasie przepis w Hiszpanii, który zdecydowanie uderza w turystykę.
W ostatnim czasie głośno było o władzach Barcelony, które zdecydowały, że do 2028 roku wprowadzony zostanie zakaz wynajmu mieszkań turystom, chcąc w ten sposób kontrolować wysokie koszty mieszkań, by ułatwić warunki do życia lokalnej społeczności.
Dodatkowo, w maju na Ibizie i Majorce zaostrzono środki przeciwko imprezowaniu na łodziach i spożywaniu alkoholu w miejscach publicznych.
Sami Hiszpanie zdają się podzielać opinie władz. Dowodem na to mogą być Wyspy Kanaryjskie, gdzie w kwietniu mieszkańcy protestowali przeciwko nadmiernej turystyce, obwiniając gości za zawyżanie cen mieszkań i powodowanie szkód dla regionu i środowiska.
źródło: El Mundo / Caribbean News Digital