W artykule, który ukazał się w "The Daily Telegraph" napisano, że Francja miałaby być gotowa do oddania swojego miejsca w ONZ "do dyspozycji Unii Europejskiej" gdyby rządy państw członkowskich UE wyraziły chęć poparcia postulatu prezydenta Emmanuela Macrona na temat stworzenia wspólnej europejskiej armii.
Dziennikarze powoływali się m.in. na słowa włoskiego polityka Sandro Goziego, deputowanego reprezentującego Francję w Parlamencie Europejskim. Gozi skomentował jednak w mediach społecznościowych, że jego wypowiedzi "zostały całkowicie zniekształcone", a artykuł jest "skrajną manipulacją".
Oświadczenie w podobnym tonie wydał także Pałac Elizejski. - Wbrew porannym twierdzeniom angielskiego tabloidu "Daily Telegraph" Francja nie zaoferowała, że opuści swoje miejsce w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Należy się ono Francji i tak pozostanie - poinformowały służby prasowe prezydenta Francji.
Na artykuł brytyjskiej gazety zdążyli wcześniej zareagować niektórzy francuscy politycy. Według Marine Le Pen, przewodniczącej prawicowego Zjednoczenia Narodowego i rywalki Emmanuela Macrona w poprzednich wyborach prezydenckich, taka decyzja głowy państwa byłaby "zdradą interesów narodowych".
Równie zdecydowane stanowisko wyraził także inny były kontrkandydat Macrona z 2017 roku i lider lewicowego ugrupowania Francja Nieujarzmiona Jean Luc Melenchon. - Francja nigdy nie odda swojego miejsca w ONZ. Ktokolwiek zaryzykowałby taki krok, dokonałby zdrady stanu - stwierdził.
