- Nie chcę wierzyć w to, że komisja, która jest w Madrycie specjalnie dodała mi mecze w zawieszeniu, żebym nie był obecny na dwóch meczach ważnych dla nas w La Liga - stwierdził Lewandowski.
- Dla mnie zawieszenie faktycznie jest za duże. Mój gest nie był skierowany w stronę sędziego, tylko trenera, w stronę ławki rezerwowych. To za duża kara, ale mam nadzieję, że odwołanie Barcelony wpłynie na zmianę decyzji - zaznaczył.
Przypomnijmy, Lewandowski w meczu z Osasuną opuścił boisko już w 31. minucie. Był to skutek otrzymania dwóch żółtych kartek. Kiedy Polak schodził z murawy, wykonał pewien gest, który został odebrany przez hiszpański związek (Real Federación Española de Fútbol) jako obraźliwy. Kara dla Polaka to trzy dodatkowe mecze zawieszenia.
Jeśli komisja nie rozpatrzy pozytywnie wniosku Barcelony to Lewandowski nie zagra kolejno w derbach z Espanyolem, przeciw Atletico Madryt oraz Getafe.
Przed przerwą na mundial Barcelona zgromadziła o dwa punkty więcej od Realu Madryt.
REPREZENTACJA w GOL24
