El Clasico bez Roberta Lewandowskiego
Komentatorzy twierdzą, że udział Polaka w rywalizacji przeciwko Realowi Madryt w Pucharze Króla jest mało realny, ale nie został jeszcze całkowicie stracony. Odnotowują, że podana przez klub wiadomość o przeciążeniu mięśnia uda lewej nogi nie zawiera bowiem informacji o tym, kiedy Polak powróci na murawę.
Hiszpański portal Relevo ustalił tymczasem, że leczenie schorzenia “Lewego” może potrwać dwa tygodnie, co oznaczałoby, że napastnik pojawi się w ligowym meczu przeciwko Realowi Madryt na Camp Nou zaplanowanym na 19 marca.
Wydawane w Barcelonie dzienniki “Sport” i “Mundo Deportivo” twierdzą tymczasem, że kontuzja Lewandowskiego to kolejny duży “problem” katalońskiego klubu po kłopotach zdrowotnych Pedriego.
Koledzy nie współpracują z Lewandowskim
“Mundo Deportivo” pisze w poniedziałek, że bez podań Pedriego Lewandowski był w ostatnich meczach mało przydatny dla drużyny, a trener Xavi Hernandez nie potrafił dobrać odpowiedniej strategii, aby w pełni wykorzystać potencjał Polaka.
Wskazuje, że zarówno w czwartkowym pojedynku przeciwko Manchesterowi United, jak i w niedzielnym starciu z Almerią brakowało podań “uruchamiających Lewandowskiego jako napastnika”.
Gazeta odnotowuje ze zdziwieniem, że Polakowi nie tylko brakowało podań od kolegów, ale coraz częściej musiał on cofać się do linii pomocy.
“To oddzielenie zespołu od Lewandowskiego staje się coraz bardziej niebezpieczne” - napisał “Mundo Deportivo”, podkreślając, że w ostatnich meczach polski napastnik “nie miał wsparcia”.
Kataloński dziennik podkreślił, że to głównie dzięki 25 golom Polaka zdobytym w 31 spotkaniach FC Barcelona ma szanse sięgnąć w tym roku zarówno po mistrzostwo Hiszpanii, jak i po Puchar Króla.
“Musicie więcej szukać Lewandowskiego” - zaapelował do zawodników FC Barcelony kataloński dziennik. Marcin Zatyka PAP
Lewandowski zirytował się na Fatiego
Przed weekendem hiszpańskie media zwróciły też uwagę na zdarzenie z przegranego rewanżu na Old Trafford z Manchesterem United (1:2). Jeszcze przed zejściem do szatni Lewandowski miał nakrzyczeć na Ansu Fatiego. 20-latek zamiast przepuścić do niego piłkę wolał sam skończyć akcję, co bardzo zirytowało snajpera, tym bardziej że strzał okazał się słaby. - Lewandowski był wściekły - twierdzi dziennik AS, sugerując że Polak niepotrzebnie wywiera presję na młodych graczach.
LIGA HISZPAŃSKA w GOL24
