- Dlaczego przegraliśmy? Popełniliśmy dwa błędy, po których straciliśmy bramki. Stwarzaliśmy sobie zdecydowanie za mało sytuacji w ofensywie. Brakowało momentów, dzięki którym mogliśmy powalczyć choćby o punkt. Może poza bramką Kamila Grosickiego, która była prawidłowa, a mimo tego sędzia jej nie uznał. Zabrakło nam wielu rzeczy. Wrzutek, lepszego rozegrania piłki, spokoju w grze... Słoweńcy wiedzieli, że będziemy grać skrzydłami. Zostawali w bocznych sektorach, czekali tam na nas. Dlatego trudno nam było przedrzeć się przez ich obronę. Czasami robiliśmy też coś o tempo za wolno. Dziś nie funkcjonowało w naszej grze wiele aspektów - przyznał po piątkowej porażce ze Słowenią Robert Lewandowski.
Robert Lewandowski po meczu Słowenia - Polska: W naszej grze nie funkcjonowało dużo aspektów
Jak z jego perspektywy wyglądała sytuacja, po której sędzia anulował bramkę Grosickiego?
- Wygrałem pojedynek główkowy, odegrałem piłkę do "Grosika". Nie wiem, co sędzia tam zauważył, że nie uznał bramki. Szkoda, bo może po golu nasza gra by się ożywiła. Poszlibyśmy za ciosem, zaryzykowali. Moglibyśmy spróbować strzelić kolejnego. Niestety, sędzia nam na to nie pozwolił - podkreśla kapitan reprezentacji Polski.
Słoweńcy agresywną grą zneutralizowali poczynania ofensywne Biało-Czerwonych. "Lewy" nie miał żadnej okazji strzeleckiej, kompletnie niewidoczny był na boisku Krzysztof Piątek.
- Spodziewaliśmy się takiej gry rywali. Ale pomimo tego straciliśmy dwie bramki. To boli, trudno zaakceptować ten wynik. Szczególnie jeśli chodzi o gola, którego strzelili nam po stałym fragmencie gry. Wiadomo, to piłka, takie sytuacje się zdarzają. Ale później nie mieliśmy żadnych argumentów przeciwko Słowenii. Nie oddawaliśmy strzałów, nie stwarzaliśmy sobie klarownych sytuacji. Po strzeleniu gola Słoweńcy się cofnęli, a my nie wykorzystywaliśmy wolnych przestrzeni. Nie wchodziliśmy w nie, żeby spróbować zagrać środkiem czy uderzyć z dystansu. Popełniliśmy wiele błędów, dużo rzeczy nie funkcjonowało tak, jak powinno. W naszej grze jest jeszcze dużo do poprawy - ocenił napastnik Bayernu Monachium.
Szansę na rehabilitację Biało-Czerwoni mają już w poniedziałek. Na PGE Narodowym w Warszawie zmierzą się z wiceliderem grupy, Austrią. W piątek nasi najbliżsi rywale rozgromili Łotwę 6:0.
- Mam nadzieję, że z Austrią pokażemy lepsze oblicze naszej drużyny. Zawsze reagowaliśmy dobrze po takich spotkaniach jak ze Słowenią. Liczymy na to, że tak samo będzie tym razem. Austriacy są na fali, złapali świetną formę. To na pewno nie będzie dla nas łatwy mecz. Musimy dużo zmienić w naszej grze. Przede wszystkim to, jak się poruszamy po boisku, jak próbujemy konstruować akcje. Wtedy na pewno będziemy mieli szansę na zwycięstwo - zaznacza Lewandowski.
- Nie ma co się oszukiwać, to Austria będzie faworytem, a nie my. Mamy więcej punktów w eliminacjach, ale to nie znaczy że musi tak zostać. Chociaż oczywiście liczymy na to, że na koniec eliminacji pozostaniemy na pierwszym miejscu. W poniedziałek musimy jednak pokazać wysoki poziom. Inaczej o trzy punkty będzie trudno - dodaje "Lewy".
Tomasz Dębek, Lublana
Obserwuj autora artykułu na Twitterze
ZOBACZ TEŻ:
- Reprezentacja Polski nie polubiła Lublany [RELACJA, ZDJĘCIA]
- Polscy kibice przed meczem ze Słowenią [ZDJĘCIA]
- Selekcjoner Słowenii: Lewandowski to napastnik kompletny
- Brzęczek: Spodziewamy się agresywnej gry rywali
- W Lublanie bez Glika i Krychowiaka?
- Reprezentacja Słowenii, czyli Oblak i długo, długo nic
