Czy to możliwe, aby wiceminister sprawiedliwości, osoba na tak wysokim stanowisku w hierarchii ministerstwa, zajmowała się takimi sprawami, jak korespondowanie z internautką i zlecanie jej hejtowania sędziów?
Jeśli doniesienia portalu onet.pl na temat zlecania akcji dyskredytujących sędziów się potwierdzą, oznacza to, że mamy do czynienia z poważnym politycznym skandalem.
Wiceminister Łukasz Piebiak podał się do dymisji, ale trudno uwierzyć, że sam osobiście korespondował z Emilią, która miała się zajmować rozsyłaniem kompromitujących informacji o przewodniczącym organizacji sędziowskiej Iustitia.
Najważniejsze wydaje się to w tej całej sprawie, polityk, który ma sprawować pieczę nad działaniem wymiaru sprawiedliwości, sam patronuje atakom nienawiści na niewygodnych dla siebie sędziów. Po drugie udostępnia dane osobowe sędziego, co samo w sobie jest łamaniem prawa. Po trzecie z rzekomych rozmów opublikowanych na komunikatorach wynika, że nie był to pojedynczy przypadek, ale stała praktyka, za którą pani Emilia pobierała wynagrodzenie. To mówiłoby dużo o mechanizmach władzy i relacjach w ministerstwie sprawiedliwości.
Kim według Pana jest "Szef", który „również ma być zadowolony” z działań hejterskich, o których miał pisać wiceminister Piebiak?
Tego nie wiemy, ale za funkcjonowanie ministerstwa odpowiedzialny jest minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Nawet jeśli nie wiedział o całej sprawie, powinien ponieść odpowiedzialność, bo to on nadzoruje funkcjonowanie całego ministerstwa sprawiedliwości. Powinno dojść do dymisji w ministerstwie.
Zwróciliśmy się o komentarza zarówno do pani Emilii, jak i ministerstwa sprawiedliwości. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Sprawa jest badana i wiele osób zapewne zaangażowanych jest w zarządzanie tym kryzysem.
Czy ta sprawa przebije się do opinii publicznej? Wszystko zaczęło się na Twitterze, medium społecznościowym, które jest czytane przede wszystkim przez dziennikarzy i polityków?
Moim zdaniem tak, ponieważ wszystkich nas dotyczy to, w jaki sposób funkcjonuje wymiar sprawiedliwości w Polsce. Jakie mamy gwarancje, że sędzia może wydać niezależny wyrok, jeśli jest szantażowany czy pod presją hejtu ze strony osób pracujących w ministerstwie.
Czy tego typu metody są częstymi metodami stosowanymi w polityce, także zagranicą?
Mieliśmy do czynienia w kampanii prezydenckiej w USA. Ale żaden z wysoko postawionych polityków bliskich Trumpowi nie pozwolił sobie na tego typu działania. To bardzo brudne prowadzenie polityki.
Czy to nie jest jednak rodzaj oskarżeń pojawiających się w tzw. bańce informacyjnej, wykorzystywanej przez przeciwników politycznych wiceministra Piebiaka?
Jeśli zarzuty się potwierdzą, mamy do czynienia z poważniejszą sprawą niż ze sprawą marszałka Kuchcińskiego, który został zdymisjonowany za próby kombinatorstwa przy lotach. Kolejna dymisja zaledwie 2 tygodnie po sprawie marszałka Kuchcińskiego wydaje się bardzo prawdopodobna.
POLECAMY W SERWISIE POLSKATIMES.PL:
