Rodzicom wygłodzonej 3-latki grozi nawet 20 lat więzienia. Wstrząsające ustalenia prokuratury

Wideo
od 12 lat
Nie milkną echa głośnej sprawy dotyczącej trzyipółletniej dziewczynki, która wygłodzona trafiła do szpitala. Nowe fakty w tej sprawie przekazała zielonogórska prokuratura. Rodzice usłyszeli zarzuty. Grozi im nawet 20 lat więzienia

W środę, 18 grudnia Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze zorganizowała kolejną konferencję w sprawie trzyipółletniej dziewczynki, która wygłodzona, ważąc zaledwie 8 kg, trafiła do zielonogórskiego szpitala. Poinformowano, że rodzice dziecka zostali zatrzymani, a w środę do sądu zostały skierowane wnioski o ich aresztowanie.

- W sprawie zatrzymano rodziców 3,5-letniej pokrzywdzonej dziewczynki, która w stanie skrajnego niedożywienia trafiła do Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze. Na chwilę obecną mogę przekazać, że rodzice dziecka usłyszeli zarzuty stworzenia choroby realnie zagrażającej życiu w postaci niewydolności wielonarządowej, która powstała przez nieodpowiednie odżywianie, niezaspokojenie potrzeb żywieniowych małoletniej, co w ocenie prokuratury stanowiło znamiona przestępstwa znęcania się - przekazuje Ewa Antonowicz, rzeczniczka zielonogórskiej prokuratury okręgowej.

Podejrzani zostali zatrzymani i w dniu dzisiejszym, tj. 18 grudnia, przeprowadzono czynności z ich udziałem. - Złożyli obszerne wyjaśnienia. Nie przyznali się do zarzucanych im czynów - dodaje rzeczniczka.

,,Dziecko nie chciało nic innego jeść"

Jak dowiedzieliśmy się na konferencji, 43-letnia matka tłumaczyła, że dziecko nie chciało spożywać żadnych innych produktów. Dziewczynka miała odmawiać takich posiłków, stąd w ostatnim czasie spożywała jedynie mleko matki i winogrona. Rodzice relacjonowali, że starali się ją odżywiać inaczej, a ona wypluwała pożywienie.

- Matka podała również okoliczności, które miały wskazywać na to, że małoletnia wcześniej prawidłowo się odżywiała, natomiast dopiero w pewnym momencie przestała jeść inne produkty. Również ojciec małoletniej nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. 45-latek podtrzymał zdanie matki i podkreślał, że jest on osobą mięsożerną. Również dodał, że małoletnia w ostatnich dniach była apatyczna, nie chciała wychodzić na dwór, był z nią utrudniony kontakt - dodaje prokurator Ewa Antonowicz.

Rodzice mieli wskazywać również, że dziewczynka w ostatnim czasie miała zaburzenia w zakresie snu. Spała w dzień, a w nocy domagała się jedzenia.

Ustalenia biegłego

Z informacji podanych przez prokuraturę wynika, że biegły stwierdził utrzymujący się stan zagrożenia życia z uwagi na niewydolność wielonarządową, a stan dziecka stanowi ciężki uszczerbek na zdrowiu i taki skutek przypisano działaniu opiekunów prawnych, którzy zajmowali się dzieckiem. W opinii biegłego stan taki mógł powstać w wyniku przewlekłego niedożywienia wynikającego ze sposobu karmienia dziecka. Będzie ustalane, o jaki czas chodzi. Są rozbieżności w wyjaśnieniach rodziców, od kiedy dziewczynka była na restrykcyjnej diecie.

Z opinii biegłego wynika też, że sposób prowadzonej opieki nad małoletnią stanowił bezpośrednie niebezpieczeństwo narażenia na utratę życia lub zdrowia dziecka. Dlatego, w ocenie prokuratury zasadnym było niezwłoczne zatrzymanie rodziców.

– Po zatrzymaniu prokurator wraz z matką odwiedzili mieszkanie. Okazało się, że lodówka jest pełna jedzenia. Matka od kilku lat była na diecie owocowo-warzywnej. Wyjaśniała, że chorowała i dowiedziała się, że taka dieta będzie mogła jej pomóc. W jej ocenie, dlatego jej córka też nie chciała spożywać innych produktów – mówi dalej prok. E. Antonowicz.

Na pytania, czy rodzice nie czują autorefleksji na temat tego, co się stało, można było usłyszeć, że w ich ocenie było to przeoczenie i brak wyczucia w sprawowanej opiece. Będzie to weryfikowane poprzez materiał dowodowy.

Z zabezpieczonej dokumentacji wynika, że 1,5 roku temu dziewczynka ważyła więcej. Urodziła się w domu. Wprawdzie nie była zapisana do poradni pediatrycznej, ale miała prywatne wizyty lekarskie, które zakończyły się w okolicach września 2023 r.

– Być może wcześniejszy proces opieki odżywiania był wystarczający. Natomiast wszystkie okoliczności będą szczegółowo badane. Dziecko w ostatnim czasie na pewno nie miało przeprowadzonych szczepień. Nie były wykonywane bilanse – usłyszeliśmy na konferencji.

Dlaczego dziewczynka nie chciała jeść?

Prokuratorzy ustalają przyczyny zaburzenia łaknienia. Podejrzani przyznali, że szukali informacji, dlaczego dziecko nie chce spożywać żadnych produktów. Tłumaczyli tym, że matka w trakcie ciąży była na diecie owocowo-warzywnej. Przyznali, że poszukiwali pomocy. Ale uzasadniali też, że to się często zdarza, że dzieci wybiórczo jedzą pokarmy.

Rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej potwierdziła, że będą przesłuchani dziadkowie dziewczynki. Mieszkają za ścianą. – Wszystkie osoby, które mogą mieć związek z tym zdarzeniem, posiadać wiedzę odnośnie sprawowanej opieki będą przesłuchiwani. Z tego co wiem, wczoraj nie udało się ich przesłuchać. Byli nieobecni – wyjaśniła.

Wiadomo, że gdy zostanie zakończone leczenie, dziewczynka będzie skierowana do pogotowia opiekuńczego. Po uzyskaniu wszelkich dokumentacji prokuratorzy powołają biegłych, którzy będą mogli wydać kompleksową opinię. Być może będą to biegli z zakresu dietetyki, na pewno pediatrii i neonatologii.

Wygłodzona 3-latka

Przypomnijmy, że trzyipółlatka trafiła do szpitala w niedzielę (15 grudnia). Prokuratura precyzuje, że do szpitala córkę przywiozła matka, a ojciec ze względu na pracę, dojechał w poniedziałek rano. Rodzice tłumaczyli, że dziecko przestało jeść i nie było z nim kontaktu. Rano szpital zawiadomił służby, a w południe Sąd Rodzinny w Świebodzinie zdecydował o zabezpieczeniu procesu leczniczego i diagnostycznego dziecka na czas postępowania sądowego. We wtorek w południe rzeczniczka prasowa prokuratury Ewa Antonowicz potwierdziła, że istniało zagrożenie, że rodzice nie wyrażą zgody na leczenie lub wypiszą dziecko ze szpitala na żądanie.

Stan dziewczynki określany jest jako bardzo ciężki.

- U dziewczynki stwierdzono skrajne wycieńczenie i niedożywienie. Waży około ośmiu kilogramów, a powinna dwa razy tyle. Trzylatka została nawodniona, podano jej również elektrolity. Bardzo powoli wdrażamy żywienie dojelitowe, dożylne i doustne. Jej stan wciąż określany jest jako bardzo ciężki - mówi Sylwia Malcher-Nowak, rzeczniczka Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze. 

W środę szpital informował o poprawie stanu dziecka. Prokurator Ewa Antonowicz potwierdza, że proces leczniczy jest w toku.

- Ciężko wskazywać, do jakich zmian doszło w organizmie. Biegły wskazał na opóźnienie intelektualne i rozwojowe. Musimy poczekać na pełną diagnostykę. Lekarze skupiają się na przywróceniu funkcji życiowych w zakresie prawidłowego odżywiania. Mamy informacje, że dziecko jeszcze nie je samodzielnie - mówi rzeczniczka.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że ojcem dziecka jest emerytowany policjant. Służył w wydziale drogowym. Był też dzielnicowym.

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

R
R
Już dawno zapowiadali ze tylko szczaw i mirabelki.
e
ewa
Ktoś mi powie, ze weganie są normalni? Znam dwie babki, których codzienne życie to odlot. Wszędzie widzą mięsożerców których najchętniej pozamykałyby w więzieniu, sklepy mięsne spaliły, a ludziom kazały jeść wyłącznie roślinki. To nie są żarty. Tak wygląda wegański fanatyzm.
T
To Ja
Podać narodowość i wyznanie sboków
E
Ehh
Maja ludzie pomysly na zycie.Moze to nie przez diete (swoja droga ta winogronowa to hit)a przez...opryski winogron
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl