Roman Giertych, czyli pierwszy rozgrywający. Mecenas nie wyklucza powrotu do polityki

Dorota Kowalska
Roman Giertych prowadzi dzisiaj kancelarię prawną, ma setki spraw, wśród nich także te z pierwszych stron gazet
Roman Giertych prowadzi dzisiaj kancelarię prawną, ma setki spraw, wśród nich także te z pierwszych stron gazet Bartek Syta / Polska Press
Ostatnie wydarzenia na scenie politycznej nie sprzyjają Jarosławowi Kaczyńskiemu, za to wysuwają na pierwszy plan jego zażartego wroga - Romana Giertycha.

Roman Giertych, dość nieoczekiwanie, stał się głównym scenarzystą opozycji, dzisiaj to on napędza jej działania, dostarcza argumentów w walce z Prawem i Sprawiedliwością, sam także dość chętnie występuje przed kamerami.

„Tak serio. Znacie choć jedną rzeczywiście pozytywną zmianę, wprowadzoną przez rząd PiS?” - zapytał ostatnio na Twitterze Jerzy Skoczylas.

„Oczywiście. Zwiększyli zapotrzebowanie na usługi adwokackie” - odpowiedział mu Giertych. A jeden z internautów dodał: „Za rok zabraknie prokuratorów i sędziów, żeby ścigać i sądzić wszystkie przestępstwa i niegodziwości „dojnej zmiany.” Adwokatów, żeby ich bronić też zabraknie”.

Faktycznie, mec. Giertych na brak zleceń nie może narzekać, świetnie wypada w mediach i wiadomo, po czyjej gra stronie. Dzisiaj jest nawet pierwszym rozgrywającym, bo to on nadaje ton debacie publicznej.

Roman Giertych nie wyklucza powrotu do polityki. Być może będzie się w 2019 roku starał o miejsce w Senacie

Ostatnio, razem z mecenasem Jackiem Dubois reprezentuje Gerarda Birgfellnera, austriackiego biznesmena, o którym od kilku tygodni mówi cała Polska.

Gerald Birgfellner od 27 lat prowadzi własną działalność gospodarczą w wiedeńskiej dzielnicy Ottakring, prywatnie jest mężem córki kuzyna prezesa PiS. To właśnie on spotkał się z Jarosławem Kaczyńskim w sprawie budowy dwóch wieżowców w Warszawie. Po tej rozmowie znalazł znanego architekta, który miał przygotować projekt wieżowców, przygotował strategię realizacji projektu, harmonogram prac, wycenił nieruchomości, rozmawiał z bankiem Pekao SA w sprawie kredytu i austriackim koncernem Strabag w sprawie budowy obiektu. Miał zaufanie do Jarosława Kaczyńskiego, który reprezentował spółkę Srebrna, przynajmniej tak wynika z rozmów, które ujawniła „Gazeta Wyborcza”. Liczył na zarobek, ale w lipcu prezes PiS wycofał się z pomysłu budowy wieżowców. Birgfellner zaczął nagrywać spotkania, które mają być dowodem na to, że umowa, chociaż ustna, była. To właśnie te nagrania wywołały polityczną burzę.

PRZECZYTAJ TEŻ:

Dzisiaj, jeszcze więcej mówi się o tym, co Gerald Birgfellner zeznał w prokuraturze. Pierwszy raz zameldował się w niej w poniedziałek.

„Skończyliśmy przesłuchanie. Zeznania Geralda Birgfellnera są według mnie wstrząsające. Oczekujemy na niezwłoczne, podkreślam niezwłoczne wszczęcie śledztwa i rozpoczęcie zabezpieczania dowodów” - skomentował natychmiast na Twitterze Roman Giertych.

W środę po południu skończyło się drugie przesłuchanie Geralda Birgfellnera. Jeden z jego pełnomocników, adwokat Jacek Dubois, zauważył, że sposób prowadzenia sprawy przez prokuraturę diametralnie się zmienił. - W poniedziałek dostrzegliśmy niesamowitą wnikliwość prokuratury, która ustalała działania, które mogły naruszać prawo. A dzisiaj dostrzegliśmy działania, które miały zniwelować te odkrycia. Celem prokuratury było wysondowanie, co wie nasz klient, a nie dotarcie do istoty sprawy - mówił Dubois.

PRZECZYTAJ TEŻ:

Adwokat nie ukrywał, że ma obawy co do kierunku, w którym idzie to postępowanie. - O ile w poniedziałek byłem bardzo optymistyczny, to teraz boje się, czy ręczne sterowanie prokuraturą nie zaczęło działać. Ale to tylko moje odczucia - ocenił.

Co ciekawe, we wtorek, a więc po pierwszych zeznaniach biznesmena, ministra Ziobrę odwiedził Jarosław Kaczyński. Opozycja nie ma wątpliwości, że spotkanie dotyczyło taśm, na których został nagrany prezes PiS, chociaż Zbigniew Ziobro stanowczo temu zaprzecza.

Sytuacja mocno się zaogniła w piątek, kiedy „Gazeta Wyborcza” przytoczyła zeznania Birgfellnera z 11 lutego. Biznesmen miał opowiadać, że kancelaria Baker McKenzie, wynajęta do prawnej obsługi inwestycji spółki Srebrna, stwierdziła, iż potrzebuje uchwały spółki Srebrna oraz właściciela spółki Srebrna, czyli fundacji im. Lecha Kaczyńskiego.

„W mieniu Instytutu Lecha Kaczyńskiego Jarosław Kaczyński sam podpisał te uchwały. To były trzy uchwały, one są w posiadaniu mecenasa. Jarosław Kaczyński w imieniu fundacji im. Lecha Kaczyńskiego podpisał te uchwały z dwiema innymi osobami” - miał mówić Birgfellner.

Zgodnie z zeznaniami Birgfellnera przytoczonymi przez „GW” Jarosław Kaczyński powiedział mu, że „musi mieć jeszcze podpis księdza, który jest członkiem rady tej fundacji, ale powiedział, że zanim ten ksiądz podpisze, to trzeba mu zapłacić”. „Chodzi o pana Rafała Sawicza” - dodał Birgfellner.

Austriacki biznesmen miał zapytać Kaczyńskiego, ile trzeba zapłacić Sawiczowi, a ten miał odpowiedzieć, że 100 tys. zł. Mógł zorganizować połowę tej kwoty.

„Ktoś z Nowogrodzkiej do mnie zadzwonił, nie wiem kto, że powinienem podjąć te 50 tys. z banku z mojego prywatnego konta i zawieźć je na Nowogrodzką. Zaniosłem kopertę z pieniędzmi na Nowogrodzką, nie pamiętam dokładnie, komu przekazałem kopertę z pieniędzmi, ale przypominam sobie, że Jarosław Kaczyński tę kopertę miał w ręku. Więc mieliśmy już podpisane uchwały, czyli była zgoda” - czytamy w gazecie.

ZOBACZ TEŻ:

19. Charytatywny Bal Dziennikarzy

Bal Dziennikarzy 2019 [ZDJĘCIA] Kreacje gwiazd na czerwonym ...

I tu z kolejną bombą pojawił się Roman Giertych, który stwierdził, że jego mocodawca rozważa sprzedaż długu Jarosława Kaczyńskiego i Srebrnej osobom, które chciałyby taką rzetelność zakupić.

Nie ma co ukrywać, że afera z taśmami, na których nagrano Jarosława Kaczyńskiego, to ogromny prezent dla opozycji, która co rusz punktuje PiS i wskazuje na zupełnie nową twarz prezesa PiS. Platforma Obywatelska złożyła wniosek o zbadanie sprawy nieruchomości, której właścicielem jest spółka Srebrna, a pośrednio jako członek władz Fundacji Lecha Kaczyńskiego - prezes Kaczyński. Wystąpiła także o pilne zbadanie oświadczenia majątkowego prezesa PiS, ale CBA stwierdziło, że nie ma do tego podstaw.

Jakby nie było, Srebrna, to spory kłopot dla PiS, a sprawę zdaje się rozgrywać nie kto inny, a mecenas Giertych, który nigdy nie ukrywał, kto jest jego politycznym wrogiem.

Rozpad koalicji w 2007 roku Giertych przypłacił polityczną karierą, bo po wyborach parlamentarnych w 2007 roku, w których nie uzyskał mandatu, zrezygnował z funkcji prezesa LPR i odszedł z polityki. Już w 2010 roku Giertych oświadczył, że Kaczyński, jako premier zbierał haki na polityków koalicji (Samoobrony i LPR) oraz opozycji. Kaczyński, jak można się było spodziewać, pozwał Giertycha za te rewelacje, ten w odpowiedzi złożył pozew przeciw Kaczyńskiemu.

Przyszedł rok 2012, Giertych udzielił długiego wywiadu „Gazecie Wyborczej”, w którym przyznał się do popełnienia politycznych błędów, mówił o tym, że za ostro się wypowiadał, dał się wciągnąć w atmosferę „PiS-owskiego poszukiwania wszędzie zła, przekrętów”. I przekonywał, że najchętniej zresetowałby swoje polityczne życie. Po tej rozmowie prawica zaczęła nienawidzić go jeszcze bardziej, ale za to już otwarcie zaczęli sympatyzować z nim politycy PO, z czym zresztą się nie kryli.

Giertych mocno i dosadnie komentuje poczynania PiS-u tak na Twitterze, jak przed kamerami, wydał też książkę „Kronika dobrej zmiany”. Jako prawnik też ma pełne ręce roboty. Występuje w głośnych sprawach, nierzadko przeciwko rządowi PiS.

Reprezentował m. in. Stanisława Gawłowskiego, byłego sekretarza generalnego Platformy Obywatelskiej. Jest też mecenasem Donalda Tuska w przesłuchaniach przed komisją ds. Amber Gold oraz syna byłego premiera - Michała. Reprezentował Radosława Sikorskiego i Sławomira Nowaka.

Oczywiście Roman Giertych nie jest tylko mecenasem znanych polityków, gra także na siebie, bo nie wyklucza powrotu na Wiejską.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Komentarze 6

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

M
MC377
Bo ratusz wszystkie zgody zarezerwowal juz dla siebie. Od prezesa nie dostaliby wszakze prowizji...
A
AG
Ottakring?! Dzielnica proletu, miedzynarodowego proletu nalezaloby dodac. Czy ten austriak prowadzil tam bude z kebabem, czy moze Tabak Trafik? Nie moglo to byc nic lukratywnego skoro zwlokl sie do Polski w poszukiwaniu lepszego zycia. Jak widac oportunizm czesto odbija sie czkawka, zwlaszcza jesli wypelzlo sie z ottakringu...
R
Romafa
Ten wysoki pan z pewno siebie mina jest rozgrywany a nie rozgrywający.Pamietam jak go flekowano ,kiedy nie byl PO slusznej stronie.GW wypominala mu ojca ,w szkolach robiono bojkoty jak byl ministrem.Ale sie opamietal ,gra w jedynie slusznej druzynie.Ale niech tylko sie wychyli ,zaraz sprowadza go na ziemie .Kiedys bolek tak zrobił(irlandzki miliarder , eurosceptycy itp) ,zaraz poszla kontra ,ze prostak bez szkoly ,agent chyba ?? Kto nie z nami ...
.
l
leśnik
Co za bzdura napisana ,, wycofał się z pomysłu budowy wieżowców,, , prawda jest zupełnie inna , bo nie dostał zgody na budowę przez ratusz.
P
Pp
Cały czas zionie nienawiścią do PiS!
W
Widać, że agent Roman ma
parcie na obiektyw.
Wróć na i.pl Portal i.pl