14-osobowa grupa analizowała poufny raport MKOl, który zawierał szczegółowy, zaakceptowany przez najwyższe władze w Rosji program dopingowy podczas igrzysk olimpijskich w 2014 roku w Soczi, do czasu tuszowany.
W wyniku rozmów reprezentacja Rosji nie będzie uczestniczyć w najbliższych igrzyskach, które odbędą się od 9 do 25 lutego. To oznacza, że w Pjongczang oficjalnie nie zobaczymy rosyjskiej flagi, ani nie usłyszymy rosyjskiego hymnu. Jeśli jakikolwiek sportowiec z Rosji, który podda się szeregowi testów zostanie dopuszczony do startów, będzie startował pod flagą olimpijską. Ewentualnie medale nie zostaną przypisane Rosji.
Raport McLarena, opublikowany w dwóch częściach przez Światową Agencję Antydopingową (WADA) w lipcu i w grudniu 2016 r., zawierał szczegółowe informacje o dopingu i późniejszym ukrywaniu przez państwo rosyjskie. Proceder rozpoczął się w 2011 r. i obejmuje letnie igrzyska w Londynie (2012) oraz zimowe w Soczi. W oszustwo było zaangażowanych ponad 1000 sportowców.
Ponadto MKOl nie wyda ani jednej akredytacji rosyjskiemu urzędnikowi. Natomiast Witalij Mutko, który od 2008 r. był minister sportu w Rosji, a dziś wicepremier rządu i członek komitetu organizacyjnego piłkarskich mistrzostw świata, został dożywotnio wykluczony z ruchu olimpijskiego. Z kolei Aleksander Żukow, prezes Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego, został zawieszony w prawach członka MKOl.
Mimo surowej kary, MKOl pozwolił przystąpić do olimpijskiej rywalizacji w 2018 r. niektórym sportowcom z Rosji. Warunkiem jest spełnienie długiej listy wymogów, które mają wykluczyć możliwość zażywania niedozwolonych środków.
Na razie nie wiadomo, czy Rosja pozwoli swoim "czystym" sportowcom wziąć udział w igrzyskach, czy ogłosi ich bojkot. O drugiej opcji mówił niedawno prezydent Władimir Putin. Wiadomo natomiast, że Rosja może odwołać się od tej decyzji do Sądu Arbitrażowego ds. Sportu.