Miny przeciwpiechotne PFM-1, używane podczas sowieckiej wojny afgańskiej, okaleczyły dużą liczbę dzieci, które myliły je z zabawkami. Teraz rosyjski okupant wykorzystuje śmiercionośną broń na Ukrainie. Rosjanie dysponują ogromną liczbą takich min jeszcze z czasów sowieckich.
Każda mina PFM-1 zawiera 37 gramów materiałów wybuchowych – wystarczy, by urwać stopę dorosłemu. Mogą być one podrzucane w różnych miejscach przez żołnierzy. Można je również również zrzucać z powietrza i nie wybuchają od razu.
Human Rights Watch szacuje, że w Kijowie, Charkowie, Sumach i Donbasie ułożono tysiące rosyjskich min przeciwpiechotnych. Niektóre są aktywowane przez bezpośredni kontakt, inne wybuchają w losowych odstępach czasu, stanowiąc poważne zagrożenie dla ludności cywilnej.
Dzieje się tak pomimo tego, że Ukraina jest stroną traktatu o zakazie stosowania min z 1997 r. – chociaż Rosja nie podpisała tej umowy.
Rosyjski dyplomata mówił na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ w 2020 r., że "Moskwa podziela cele traktatu i popiera świat wolny od min, ale postrzega je jako skuteczny sposób zapewnienia bezpieczeństwa granic Rosji".
mm
