Oto cała treść listu Pana Adriana do naszej redakcji:
Witam. O tym jak mocno można zostać zaskoczonym przekonałem się dzisiejszego dnia tj. w sobotę 19.05. Cały zeszły tydzień tj 14-18.05 planowałem wyprawę rowerową po Parku Krajobrazowym Łuk Mużakowa (granica polsko-niemiecka) W związku z dogodną komunikacją kolejową zdecydowałem się na podróż Kolejami Dolnośląskimi.
Bilet zakupiony online dzień wcześniej tam i z powrotem z dopłatą za przewóz roweru. Wszystko przygotowane rower opatulony sprzętem foto/video. Rano dzisiaj pociąg na stacji Wrocław Nowy dwór o 8:31. Jestem 6 minut przed czasem. Pociąg punktualnie dojeżdża i w pewnym momencie dowiaduje się od konduktora że (tu cytat): "Ale z rowerem nie" Co to znaczy NIE ? Mam go zostawić na peronie i wsiadać ?
Ktoś kto jest pracownikiem i przedstawicielem Kolei Dolnośląskich w taki sposób mi na dzień dobry odpowiada ? Człowiek nawet nie próbował nic zrobić żeby sprawdzić czy jest miejsce. Zadałem mu pytanie co mam zrobić z biletem bo został zakupiony. W odpowiedzi dostałem "nie wiem" !!! Kpina po całości. Kiedy zapytałem co to znaczy nie wiem konduktor milczał po czym odpowiedział że późniejszym pociągiem albo zwrot. Co to znaczy późniejszym o 15:17 !!! i Co rowerem po nocy mam jeździć po lasach.
Na Festiwalu rowerowym dumnie mówili korzystajcie z naszych usług wozimy rowery. Złożyłem reklamacje o zwrot kosztów za niewykorzystany bilet. Pozdrawiam
Do sprawy wrócimy i będziemy ją wyjaśniać w Kolejach Dolnośląskich. Dlaczego Pan Adrian nie mógł skorzystać z tego pociągu, skoro kupił bilet? Jakie są ograniczenia w przewożeniu rowerów w Kolejach Dolnośląskich?