"Termin składania dokumentów w konkursie na prezesa telewizji, organizowanego przez Radę Mediów Narodowych, minął 15 września 2016 r. o godz. 16. Kilkanaście minut później pracownica Wydziału Podawczego Sejmu podbiła i podstemplowała niewielką kopertę, którą wręczył jej asystent Jacka Kurskiego, przebywający tam ze swoim szefem. Chwilę później złożyła stempel na drugiej, większej kopercie. Co istotne – obie były jeszcze puste" - czytamy w dzienniku, który przytacza relacje świadków.
Okazuje się, że urzędniczka mogła złamać regulamin konkursu i poświadczyć nieprawdę.
Ostatecznie dokumenty Kurskiego miały znaleźć się tylko w większej kopercie, a mała miała być dowodem na to, że dopełniono formalności i dokumenty złożono o czasie. Ponadto "Rzeczpospolita" podaje, że jeden z dokumentów miał zostać podpisany nie przez obecnego szefa TVP, a jego asystenta.
Wątpliwości związane z wyborem Kurskiego na prezesa pojawiły się już w 2016 roku. Prokuratura odmówiła jednak wszczęcia dochodzenia. Jednak w marcu decyzję prokuratury uchylił sąd. Prokuratura ma teraz przesłuchać nowych świadków i zapoznać się z nagraniami z monitoringu (wszystkimi dostępnymi, a nie tylko z jednej z kamer jak poprzednio).
Centrum prasowe TVP przekonuje, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. „Dokumenty zostały złożone zgodnie ze wskazanym w regulaminie konkursu czasie, co potwierdziła Kancelaria Sejmu, a także Przewodniczący Rady Mediów Narodowych" - czytamy w odpowiedzi TVP przesłanej dziennikowi.
Strefa Zaradnych. Inwestowanie za pomocą instrumentów finansowych wymaga dokładnegoo zbadania co właściwie kupujemy
POLECAMY: