- Jesteśmy w wielkim szoku, że tylu was dziś tutaj przyszło. Dziękujemy, że daliście odpowiedź na to, że chcemy, aby ten piękny pomnik w przestrzeni publicznej został - mówił otwierając niedzielny happening Konrad Fijołek z ruchu miejskiego Rzeszów Smart City, organizator wydarzenia. - Pokazujemy, że rzeszowianie to pozytywni, weseli, radośni ludzie, którzy potrafią robić taki hałas, jak wy dzisiaj- dodał.
Kilkaset osób mimo przelotnie padającego deszczu spędziło niedzielne popołudnie na happeningu w obronie Pomnika Walk Rewolucyjnych. Bo happening, mimo, że dotyczył poważnego tematu pełen był śpiewu, tańca i miał skupiać się wokół pozytywnych emocji, jakimi mieszkańcy miasta darzą pomnik. Takie zresztą jednoznacznie deklarowali rzeszowianie.
- Większość darzy go jak nie sentymentem to sympatią. Zwłaszcza, że on nie ma jakichś symboli nawiązujących do tamtych czasów, za to ma na górze herb Rzeszowa - mówiła Anna Glińska, która zabrała na happening także swoje dzieci. - Pomnik to dosłownie i w przenośni wielki symbol miasta. Bardzo byłoby przykro, gdyby on zniknął. W dodatku okazuje się, że jego wymowa wcale nie jest jednoznaczna, jak sugerują niektórzy, a zawiera ukryte znaczenie - podkreślała rzeszowianka.
Ma nim być, zdaniem jednego z przemawiających, postać chłopa umieszczona na płaskorzeźbie, która wyrywa się robotnikowi i żołnierzowi i prze w stronę kościoła o. bernardynów.
- To miała być dyskretna aluzja do tego, że obywatele są przeciwni siłowej ateizacji i temu, co komunizm oferował - tłumaczył Leszek Smyrski. - To było zakpienie sobie Koniecznego z ówczesnej władzy. Dodam, że jako młody chłopak chodziłem z synem pana Koniecznego do klasy.
Tłumy rzeszowian na happeningu w obronie pomnika Czynu Rewol...
Na happeningu w obronie pomnika obecny był poseł PiS Wojciech Buczak, który prosił organizatorów o możliwość zabrania głosu. Z uwagi na apolityczny charakter wydarzenia odmówiono mu, ale poinformowano zebranych o jego obecności i zachęcono do rozmowy i dzielenia się opiniami.
Wybitne dzieło sztuki
- Od grudnia uzyskaliśmy dwie opinie ze Stowarzyszenia Historyków Sztuki, które mówią, że nasz pomnik to jeden z dwóch najbardziej wybitnych monumentów sztuki współczesnej w Polsce. Mamy czego bronić!- mówił Sławomir Nosal, prowadzący na Facebooku profil „Stacja Rzeszów Dziki”.
Te argumenty także podkreślali obecni na happeningu rzeszowianie. Zwracali uwagę, że mimo jego niechlubnego rodowodu nie można go usuwać.
- To jest przecież nasza historia, jej nie zmienimy usuwając pomnik z przestrzeni miasta. I w tej sprawie głos społeczeństwa powinien być wysłuchany - mówiła Agnieszka Dziunycz-Chmiel.
- Pamiętam jak byłem na otwarciu tego pomnika. Ta figura jest niezwykła, a pan Konieczny jest światowej klasy rzeźbiarzem, wykonywał portrety i papieża i Lenina, więc przypisywanie mu czegoś na wyrost jest kuriozalne. Nie wolno zmieniać rzeczy, które 80 proc. miasta lubi - dodał Paweł Chmiel.
Rzeszowianie, którzy ubrani byli w tematyczne koszulki, chętnie składali też podpisy pod petycją do wojewody, wyrażając swój sprzeciw przeciwko burzeniu pomnika.