– Mamy zatem więzienie za kormorany! Wiemy jednocześnie, że to nie pierwszy taki proceder w Polsce, ponieważ rybacy i wędkarze traktują ptaki i inne zwierzęta jak swoich konkurentów, w związku z tym niektórzy z nich podejmują się działań skrajnie okrutnych i przestępczych. Zazwyczaj kierują je w stosunku do młodych, bezbronnych osobników, nie tylko piskląt, ale i fok. Ta sprawa jest być może pierwszą w Polsce, która daje wyraźny sygnał, że koniec tej bezkarności! – mówi Radosław Ślusarczyk z Pracownia rzecz Wszystkich Istot.
Rurami strącali gniazda
Wyrok zapadł 19 marca w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy. Dwaj wędkarze zostali skazani na rok bezwzględnego pozbawienia wolności. Stąd decyzją podtrzymana została sentencja wydana przez Sąd Rejonowy w Żninie w 2024 roku. Mężczyźni zostali uznani winnymi zabijania zwierząt ze szczególnym okrucieństwem i dokonania zniszczeń w środowisku. Musieli też zapłacić po 10 tys. zł na rzecz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz tyle samo na rzecz Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Dostali też zakaz posiadania zwierząt (ptaków) na 5 lat.
Chodzi o sprawę z kwietnia 2023 roku. Wtedy działacze Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody złożyli zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia. Niedługo później, bo na początku maja 2023 roku zatrzymano do sprawy dwóch mężczyzn.
To wędkarze, których prokuratura oskarżyła o to, że "wspólnie i w porozumieniu ze szczególnym okrucieństwem spowodowali zniszczenie w świecie zwierzęcym, w ten sposób, że przy użyciu metalowych rur strącili z drzew około 110 gniazd kormorana, w których znajdowało się łącznie kilkadziesiąt jaj oraz około 250-300 piskląt, pozbawiając pisklęta możliwości dokarmiania przez rodziców, a część po zrzuceniu zadeptali". Masakra miała miejsce na wyspie na Jeziorze Tonowskim w gminie Janowiec Wielkopolski pod Żninem.
Z ustaleń sądu wynika, że „Przyczyną śmierci poszczególnych ptaków były urazy mechaniczne ciała, głównie w postaci połamanych kości kończyn i zmiażdżonych kości głowy, zmiażdżonych tkanek miękkich i narządów wewnętrznych, a także przerwanie ciągłości skóry ciała. Niektóre z piskląt zmarły śmiercią głodową".
Obrońcy oskarżonych wnieśli jednak apelację od tego wyroku, chcąc zdecydowanego złagodzenia kary i twierdząc, że oskarżeni działali w stanie afektu i należy ich potraktować łagodnie. Ich silne wzburzenie miało wynikać z tego, że kormorany żywią się rybami z jeziora, a mężczyźni chcieli te ryby łowić.
"Prawdziwa masakra"
W sprawie w charakterze oskarżyciela posiłkowego, występowała Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, reprezentowana przez adwokat Karolinę Kuszlewicz.
– Każdego dnia, od 13 lat zajmuję się sprawami dotyczącymi powodowania przez człowieka krzywdy wśród zwierząt. Ta jest jedną z najbardziej drastycznych, zarówno w mojej praktyce, jak i śmiem twierdzić - w ogóle w polskiej historii. Około 300 piskląt, miażdżonych, pozbawionych jakiejkolwiek pomocy, z obrażeniami wewnętrznymi skazanych na śmierć głodową, to prawdziwa masakra – mówi mecenas Karolina Kuszlewicz.
W toku jest za to sprawa innego, podobnie drastycznego czynu. Chodzi o to, co wydarzyło się 7 listopada 2023 roku w zagrodzie "Wyspa Perperuny" w miejscowości Ostrówej nad Gopłem. Ktoś poderżnął gardła, następnie zawlókł do budynku i podpalił 10 alpak, tzw. koników andyjskich i lamę. Spłonęły łącznie dwa zabudowania - jedno, pełniące funkcję stodoły, a drugie służące jako świetlica do zajęć warsztatowych. W zagrodzie bowiem, oprócz rancza, na którym trzymane były egzotyczne zwierzęta, odbywały się wcześniej zajęcia z udziałem dzieci, organizowano warsztaty terapeutyczne.
Jak ustaliliśmy, postępowanie pierwotnie nadzorowane przez Prokuraturę Rejonową w Inowrocławiu, zostało niedawno przekazane Prokuraturze Okręgowej w Bydgoszczy. Dotąd nie postawiono nikomu zarzutów.
