To efekt decyzji Sądu Najwyższego. W środę uwzględnił kasację obrońców dwóch oskarżonych. Uchylił zaskarżony wyrok i przekazał do ponownego rozpoznania przez Sąd Apelacyjny w Białymstoku.
Dlaczego? Czekamy na szczegółowe, pisemne uzasadnienie. Na ten moment wiadomo tylko, że SN uznał uzasadnienie sądu apelacyjnego za zbyt ogólnikowe i schematyczne.
- Sprawa ta jest bardzo trudna dowodowo i sąd apelacyjny powinien dużo głębiej zbadać zarzuty podniesione w apelacjach oskarżonych - tłumaczy nam Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego SN.
Co warto wiedzieć, Sąd Najwyższy nie ocenia tzw. stanu faktycznego ani winy oskarżonych. Ocenia kwestie merytoryczne, procedowanie przez sąd powszechny: czy wydał wyrok z naruszeniem prawa i czy miało to wpływ na rozstrzygnięcie.
Już raz takich uchybień formalnych SN się dopatrzył i dwa lata temu też uwzględnił kasację. Białostocki sąd zmodyfikował wtedy nieco zarzuty. Wysokość kar pozostała jednak bez zmian.
Prawomocny wyrok odsiaduje tylko jeden z trzech oskarżonych w tej sprawie. Dostał 12 lat więzienia. Nie odwoływał się.
Zabili naszą Agusię. Chcemy zobaczyć jak gniją w więzieniu
To była jedna z najgłośniejszych zbrodni w Podlaskiem. 21 stycznia 2009 r., jak ustaliła prokuratura, trzech nastolatków (mieli wtedy po 17 i 18 lat) zrobiło sobie wagary w szkole. Przyszli na jedno z sokólskich osiedli, do 27-letniej Agnieszki na kawę. Ona znała z widzenia tylko jednego z chłopaków, ale była ufna. Wpuściła ich do środka. Jeden z gości rzucił się na nią. Pozostali przytrzymywali. Sprawcy byli wyjątkowo brutalni. Kobieta wyrywała się, krzyczała. Chcieli, by uprawiała z nimi seks. Gdy się sprzeciwiła, pobili ją, dusili. Zgwałcili. Potem, by uciszyć, zadali nożem co najmniej 25 ciosów, głównie w szyję i klatkę piersiową. Potem zacierali ślady zbrodni i splądrowali mieszkanie, zabierając m.in. laptop i pierścionek. Zmasakrowane zwłoki wnuczki znalazła babcia, która z nią mieszkała.
Makabryczny gwałt w centrum miasta. Para maltretowała i gwałciła ofiarę przez kilkanaście godzin
Na miejscu zbrodni sprawcy zostawili odciski palców i ślady biologiczne. Ale ich właścicieli nie ustalono. Śledztwo umorzono. Przełom nastąpił w 2014 r., kiedy sprawą zajęli się policjanci z tzw. archiwum X. Okazało się, że jeden z podejrzewanych od kilku lat przebywa w zakładzie karnym, gdzie odsiaduje wyrok za inne przestępstwo. Wskazał wspólników. Zostali zatrzymani w Anglii.
