Ściana ognia zaatakowała przedmieścia stolicy Grecji. Tak groźnej sytuacji jeszcze Ateny nie przeżywały

Kazimierz Sikorski
Niekiedy trzeba gasić pożary w rejonie Aten takimi metodami.
Niekiedy trzeba gasić pożary w rejonie Aten takimi metodami. AA/ABACA/Abaca/East News
Władze Grecji twierdzą, że pożary, które nękają przedmieścia Aten, są już pod kontrolą. Innego zdania są mieszkańcy, którzy doświadczają kataklizmu, jakiego jeszcze tam nie było.

Dokładna przyczyna pożarów nie jest znana. Wiadomo tylko, że płomienie pojawiły się w niedzielę po okresie gorącej i suchej pogody w pobliżu Warnawy, 35 km na północ Aten. Pożar rozprzestrzenił się lasy sosnowe, które wyschły na skutek upału. Płomienie wywołały panikę wśród mieszkańców, którzy od dziesięcioleci nie widzieli pożaru tak blisko stolicy.

Pożary zaskoczyły wszystkich

Sakis Morfis powiedział AFP przed swoim domem w Vrilissia, że ​​nigdy nie myślał, że wybuchnie pożar w tamtej okolicy.

- Nie mamy ubrań, pieniędzy, wszystko się spaliło – dodał.

Pożar przywołał wspomnienia śmiertelnych płomieni z lipca 2018 r. w Mati, nadmorskim miasteczku koło Maratonu, w wyniku których zginęły 104 osoby. Później oskarżono władze o opóźnienia w ewakuacji i liczne błędy.
Teraz do walki z ogniem rzucono 560 strażaków wspieranych przez ochotników, 17 samolotów gaśniczych i 15 helikopterów.

Ogień jednak szybko się rozprzestrzenił i dotarł do wioski Grammatiko, starożytnego miasta Maraton, nadmorskiej gminy Nea Makri i góry Pentelicus na północ od Aten. Ewakuowano trzy szpitale, w tym jeden dziecięcy, dwa klasztory i dom dziecka, a do mieszkańców dotkniętych regionów wysłano ostrzeżenia, aby opuścili zagrożone rejony.

Spalone lasy, zniszczone domy

Ogień rozprzestrzenił się na dzielnice na obrzeżach stolicy i w jej pobliżu, uderzając w przedmieścia Nea Penteli, Palaia Penteli, Patima Chalandri i Vrilissia. Greckie Obserwatorium Narodowe podało, że pożar zniszczył 10 000 hektarów lasów. Lokalna gazeta Proto Thema podała, że pożar uszkodził ponad 100 domów.

Na przedmieściach Vrilissia strażacy znaleźli w budynku fabrycznym spalone ciało 64-letniej kobiety. Była pracownicą, która została uwięziona w okolicy po wydaniu nakazu ewakuacji. Ratownicy medyczni udzielili pomocy wielu osobom, głównie z powodu zatrucia dymem. Pięciu strażaków zostało poparzonych i miało problemy z oddychaniem.

Sakis Morfis mieszkaniec Vrilissia od lat 70., powiedział, że jego dom został „całkowicie zniszczony”. - Nawet ściany runęły. Nic nie zostało – powiedział.

Walka z ogniem wciąż trwa.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl