Pan sędzia orzekał w wydziale karnym wrocławskiego Sądu Apelacyjnego. Na początku lutego 2017 roku został zatrzymany przez ochronę Media Marktu w Auchan zaraz po tym jak wyszedł ze sklepu. W jego płaszczu znaleziono towary, za które nie zapłacił. Później okazało się, że dwa dni wcześniej okradziono sklep tej samej siedzi w Wałbrzychu. Na podstawie nagrań z monitoringu ustalono, że sprawcami byli Robert W. i jego żona.
Dziś rano wrocławski Sąd Rejonowy Krzyki wydał wyrok. Nie miał żadnych wątpliwości co do tego, jakie przedmioty Robert W. wyniósł ze sklepu w centrum Auchan we Wrocławiu. Został zatrzymany przez ochronę zaraz po odejściu od kasy.
Inaczej było w wątku wałbrzyskim. Tu głównym dowodem były nagrania z monitoringu – znacznie słabszej jakości niż takie same nagrania z Wrocławia. Zdaniem prokuratury sędzia i jego żona ukradli dwa głośniki, pendrivy i karty pamięci i kabel do komputera. Sąd za udowodnioną uznał tylko kradzież głośników. Co do innych przedmiotów dowodów winy nie ma. Słabej jakości nagrania to po pierwsze. A po drugie nie znaleziono ich na przeszukaniu w domu państwa W. Znaleziono za to głośniki.
Obrona podkreślała problemy ze zdrowiem psychicznym Roberta W. Ale sąd uznał, że nie ma mowy nawet o ograniczonej poczytalności. Nawet gdyby przyjąć jakieś zaburzenia osobowości sędziego W. to i tak mógł kierować własnym postępowaniem i miał świadomość tego co robi.
Kara dla Roberta W.: rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. W uzasadnieniu usłyszeliśmy, że ta historia to „modelowy przykład” sprawy, w której wyrok powinien być w zawieszeniu. Zwrócił uwagę, ze mówimy o kradzieżach towarów wartych mniej niż 4 tysiące złotych. Wydający wyrok sędzia Piotr Mgłosiek tłumaczył, że nie ma w przepisach mowy o tym, że sędzia powinien być surowiej niż inni karany za przestępstwo. Porównał wnioskowaną karę trzech lat więzienia bez zawieszenia do niedawnego wyroku za gwałt – 3,5 roku więzienia.
Zobacz także
