- Dystrybucja i kolportaż prasy jest działalnością gospodarczą prowadzaną przez przedsiębiorców, która nie wymaga uzyskania zezwolenia lub koncesji. Ten rodzaj działalności gospodarczej nie podlega więc szczególnemu nadzorowi organów administracji publicznej. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie prowadzi bieżącego nadzoru i nie przygotowuje analiz dotyczących funkcjonowania tego sektora – zaznaczył na samym początku posiedzenia komisji wiceminister kultury Paweł Lewandowski, który przytoczył tylko ogólnodostępne dane. - Największym dystrybutorem prasy w Polsce jest Kolporter, którego udział w rynku wynosi niemal 52 proc. Drugim co do wielkości jest RUCH S.A., który w 2017 roku miał niemal 30 proc. udziału. Trzecim jest Garmond Press – prawie 13 proc. - wymieniał Lewandowski. Wiceminister zwrócił uwagę na zmiany, jakie zachodzą na rynku prasy – spada sprzedaż tradycyjnych gazet, a wzrasta sprzedaż i liczba wydań elektronicznych i subskrybentów. Za ponad połowę dystrybucji wydań elektronicznych odpowiadają sami wydawcy danych tytułów. - Ministerstwo nie dostrzega znaczących nieprawidłowości w funkcjonowaniu rynku kolportażu prasy w Polsce. Do ministerstwa docierają jednak informacje o problemach niektórych przedsiębiorców działających na tym rynku (…). Szczególnie istotna jest sytuacja finansowa spółki RUCH S.A. (…). Ministerstwo nie ma wpływu na wyżej wymienione problemy – podsumował Paweł Lewandowski.
Wydawcy prasy przekonywali, że w sprawie kolportażu powinno interweniować państwo, ponieważ wielu obywateli może zostać pozbawionych dostępu do prasy i tym samym do informacji.
- Kolportaż prasy to jeden z ważnych elementów krwiobiegu komunikacji społecznej i kulturowej. Ten segment jest dziś bardzo zagrożony. Jest zagrożony w najsłabszych swoich miejscach – w punktach już dzisiaj wykluczonych cyfrowo, jeżeli dotknie również te miejsca wykluczenie prasowe, to będziemy mieli poważny problem z przepływem informacji – zauważył Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej” i prezes Izby Wydawców Prasy.
Zbigniew Benbenek, właściciel ZPR Media i wiceprezes Izby Wydawców Prasy, zaproponował, by został utworzony przez państwo Fundusz Promocji Prasy. Właściciele ok. 10 tys. kiosków otrzymywaliby comiesięczne wsparcie w wysokości 500 zł. Rocznie fundusz pochłonąłby 60 mln zł. - Państwo Polskie stać na taki fundusz, to nie są duże pieniądze – ocenił Benbenek, zwracając uwagę, że kiosk ma często rolę kulturotwórczą (ze względu na sprzedawane w nim płyty czy książki) a w małych miejscowościach może być miejscem spotkań i rozmów.
Z diagnozami i propozycjami wydawców prasy nie zgodził się prezes Garmond Press Jerzy Szmid. Skrytykował m.in. propozycję dofinansowania przez państwo prywatnych biznesów. Jednocześnie zapewnił, że zarówno jego firma jak i Kolporter będą w stanie wypełnić lukę na rynku po RUCH-u.
RUCH S.A. od wielu miesięcy boryka się z poważnymi problemami finansowymi. Eksperci zwracają uwagę na niegospodarność w spółce oraz bardzo wysoki zarobki prezesa. Spółka ma ok. 600 mln zł zobowiązań. „Na koniec roku zobowiązania krótkoterminowe firmy wynosiły 551,1 mln zł, o ok. 100 mln zł więcej niż na koniec 2016 roku. Spółka miała też 82,2 mln zł zadłużenia wobec Alior Banku, które w ub.r. zmalało o 6,7 mln zł dzięki środkom ze sprzedaży 11 nieruchomości” - czytamy na wirtualnemedia.pl. Z powodu zadłużenia w ostatnich tygodniach w wielu kioskach brakowało niektórych tytułów prasowych. RUCH stał się dłużnikiem wielu firm wydawniczych.
- Ta dyskusja będzie kontynuowana, to było bardzo ciekawe spotkanie - podsumowała Elżbieta Kruk, przewodnicząca komisji. Sytuacji RUCH-u być może przyjrzy się Najwyższa Izba Kontroli, a także prokuratura.