Na Uroczysku Lublinek patrol konny straży miejskiej zauważył opla corsę zaparkowanego na leśnej drodze. Gdy strażnicy podjechali bliżej okazało się, że w aucie znajdują się dwie rozebrane osoby.
- Kobieta i mężczyzna uprawiali seks. Byli tak zajęci sobą, że spostrzegli nas dopiero po chwili - opowiada strażnik Paweł Białkowski, który interweniował na ul. Latawcowej.
Tą drogą auta mogą przejeżdżać, ale jest zakaz zatrzymywania się. Za jego złamanie grozi nawet 500-złotowy mandat karny.
Strażnicy poczekali aż amatorzy szybkiego seksu nieco ochłoną i poprosili ich, aby się ubrali i wysiedli z samochodu. Dwudziestokilkuletni mężczyzna i w podobnym wieku jego partnerka nie ukrywali zażenowania.
- Zdarzyło się to nam pierwszy raz. Dzisiaj się zaręczyliśmy i postanowiliśmy skonsumować nasz związek. Mieszkamy z rodzicami i dlatego przyjechaliśmy do lasu- tłumaczył błagalnym głosem mężczyzna.
Kobieta pokazała strażnikom pierścionek zaręczynowy, który miała na palcu.
- Wzruszyła nas ta opowieść. Wylegitymowaliśmy ich i pouczyliśmy kierowcę. Jednak nie zawsze jesteśmy tacy wyrozumiali - zaznacza strażnik Paweł Białkowski.
Kilka dni temu ten sam patrol interweniował na ul. Jastrzębiej (przy ul. Kasztelańskiej), gdzie stał nieprawidłowo zaparkowany samochód.
- Gdy wykonywaliśmy swoje czynności w pobliżu pojawił się młody mężczyzna. Nie krępując się naszą obecnością, ściągnął spodnie i zaczął sikać - opowiada Paweł Białkowski.
Gdy funkcjonariusze ruszyli w jego stronę, mężczyzna wciągnął spodnie i zaczął uciekać. Strażnicy dopadli go po krótkim pościgu. Zatrzymanym okazał się 23-latek. Za nieobyczajne zachowanie został ukarany mandatem.
Na Uroczysku Lublinek, strażnicy miejscy służbę patrolową pełnią każdego dnia do zmierzchu. Najwięcej mandatów nakładają na kierowców, którzy nie stosują się do znaków „zakaz ruchu”, obowiązujących w strefie lotniska, a także tych, którzy samochodami wjeżdżają do lasu.
Ulubione pozycje seksualne łodzian...
