Pierwszy mecz grupowy Szachtara z Realem Madryt był zaskakujący, bo goście do końca pierwszej połowy prowadzili 3:0. Po przerwie Los Blancos zaczęli odrabiać straty i strzelili dwa gole, ale ostatecznie nie udało im się dogonić rywala. Mecz w Doniecku miał być więc pewnego rodzaju zemstą, jednak Królewscy po raz kolejny się nie popisali.
Tym razem pierwsza połowa zakończyła się remisem bezbramkowym, a obie drużyny nie narzucały szybkiego tempa. Po zmianie stron goście starali się kontrolować grę, ale klub z ukrainy wyprowadzał zabójcze kontrataki. W 57. minucie po jednym z nich do siatki trafił Dentinho, a w 82. minucie dzieła zniszczenia dokonał Manor Solomon. Real znów prezentował się słabo, był za wolny, a piłkarze nie prezentowali woli walki, nawet przegrywając.
Przegrana może być fatalna w skutkach dla Królewskich, ktorzy spadli na trzecie miejsce w grupie i do ostatniej kolejki będą drżeli o awans do kolejnej rundy. Przyszłość Los Blancos rozstrzygnie się w środę za tydzień w starciu z Borussią Mönchengladbach.
Powstaje nowa potęga - Motor Lublin. Za projekt wzięli się f...
