Spis treści
Były szef służby medycznej Realu Madrytu Niko Mihić zasugerował, że gra z zabandażowymi nadgarstami piłkarzy Barcelony ma wpływ na wyjątkową kondycję fizyczną zawodników. A kryje się za tym... stosowanie przez „cules” niedozwolonego dopingu.
Mihić, choć w Realu Madryt nie pracuje już od 7 lat, nadal łączony jest z „Los Blancos” jako doradca medyczny.
„Może od gry w piłarzyki cierpią na zapalenie ścięgien”
W ramach Międzynarodowego Szczytu Medycyny Sportowej Elitarnej, kongresu medycyny sportowej odbywającego się w Madrycie, Mihić udzielił wywiadu gazecie „Marca”, w którym zasugerował, że warto uważnie przyjrzeć się nadgarstkom piłkarzy Barcelony.

– Może być tak, że projektują gry strategiczne, dużo grają w piłkarzyki i cierpią na zapalenie ścięgien... tak samo jak może być tak, że nie przekupili Negreiry
– zaczął żartobliwie lekarz. Sprawa Negreiry dotyczy byłego wiceszefa Komsji Sędziowskiej w Królewskiej Hiszpańskiej Federacji Piłkarskiej, który w ramach długoletnich „konsultacji” od 2001 roku otrzymał od Barcelony ponad 7 milionów euro.
W rękach i nadgarstach jest łatwiejszy dostęp do żył
– Nie wiem, co się dzieje, ale mam na myśli to, że każdy lekarz wie, że jeśli chcesz mieć łatwiejszy dostęp do żył, to w rękach i nadgarstkach
– stwierdził dawny lekarz Realu, sugerując, że stosowanie bandaży na nadgarstach ma na celu ukrycie śladów od nakłuć przy stosowaniu kroplówek i wlewek.

Na niedowierzanie dziennikarza, który przypominał, że bandaże na nadgarstkach nie dotyczą tylko piłkarzy Barcelony, Mihić oodparł.
– Nie rozumiem, dlaczego to robią i zaprzeczają. Niech mówią „nie”, ale pokażą, co robią. Jaki jest sekret? To nie jest od gry w piłkarzyki, prawda? Nie wierzę w mody. Myślę, że zawodnik nie gra w sprzęcie, które powoduje kontuzje, niedobór, jeśli to stosuje, to nie dlatego, żeby ładnie wyglądać.
Mihiciowi stosowanie wlewek przez nadgarski i ukrywanie ich bandażami nie jest obce, bowiem gwiazdy Realu również grają z obandażówanymi nadgarstami – jak choćby w ostatnim meczu finału Pucharu Króla Vinicius Junior, Kylian Mbappe czy Aurelien Tchoumeni.



Zimne kremy nieskuteczne, ale żele rekompensują wysiłek
Jedną z modnych technik, która do dziś cieszy się popularnością wśród piłkarzy, jest smarowanie klatki piersiowej zimnymi kremami. Mihić zauważył, że ta technika za mało przydatna.
– Zawsze to robiliśmy, to trochę bardziej psychologiczne niż fizyczne. Ludzie myślą, że mają więcej powietrza. Na przykład, kiedy piją wodę podczas przerw w grze, to jest to bardziej psychologiczne, daje ci to odpowiednią korzyść w postaci nawodnienia, ponieważ ilość wody, podczas wysiłku, jest niewystarczająca.
Były lekarz Realu Madryt docenił natomiast żele, które są coraz częściej stosowane w zawodowym futbolu.
– Żele mają swój moment. Są to sole lub węglowodany, które podaje się, gdy ktoś ma pewną hipoglikemię z powodu wysiłku, jaki wkłada, mogą w ten sposób go zrekompensować.

Teoria spiskowa o ukrywaniu bandażami stosowania dopingu przez zawodników Barcelony przypomina sytuację „Blaugrany” pod wodzą Pepa Guardioli sprzed dwudziestu lat. Wówczas również pojawiły się podejrzenia o stosowaniu dopingu przez „cules” co zakończyło się skargą Barcelony. Teraz przy sukcesach drużyny Flicka wygląda na to, że sekwencja dopingowa powróciła...
