Spis treści
Do strzelaniny doszło we wtorek wieczorem, na stacji kolei miejskiej w Jaffie, gdy irańskie rakiety spadały na Izrael.
Jeden z rannych zmarł w szpitalu
Sześć osób zostało zabranych do Centrum Medycznego Ichilov, z czego dwie osoby są w stanie krytycznym z ranami głowy. Dwunastu rannych, w tym dziecko, przewieziono do Centrum Medycznego Wolfson, pięciu było w poważnym stanie. We wtorek wieczorem Centrum Medyczne Ichilov podało, że siódma osoba zmarła w wyniku odniesionych ran.
Siły bezpieczeństwa początkowo uważały, że incydent miał charakter przestępczy, bo ostatnio niemal codziennie w okolicy dochodziło do strzelanin za sprawą znanego przestępcy mieszkającego w pobliżu. Kiedy usłyszeli strzały i okrzyki „Allahu Akbar”, na miejscu pojawiła się policja i antyterroryści.
To nie fajerwerki, to terroryści
„Jechaliśmy koleją miejską, kiedy nagle usłyszeliśmy strzały z zewnątrz” – powiedział jeden ze świadków. „Na początku myśleliśmy, że to fajerwerki, ale potem zdaliśmy sobie sprawę, że to coś gorszego. Było wiele strzałów. Upadliśmy na podłogę, a ludzie płakali. Widziałem kogoś krwawiącego na ziemi".
Właściciel pobliskiego sklepu relacjonował: „Widziałem tłumy ludzi biegających i krzyczących «atak terrorystyczny». Szybko zamknąłem okiennice i zamknąłem się na klucz”.
Według policji dwóch terrorystów, Muhammad Chalaf Sahar Rajab i Hassan Muhammad Hassan Tamimi z Hebronu, zostało zastrzelonych przez członków patrolu bezpieczeństwa gminy Tel Awiw-Jaffa oraz obywateli używających broni osobistej. Hanan Peretz, szef lokalnej jednostki patrolowej, pochwalił szybką reakcję swojego zespołu.