Są wśród nas osoby, które walczyły już na wojnie. Gdy się zebraliśmy, przez pierwszy miesiąc byliśmy wolontariuszami w Chersoniu i Zaporożu. Po miesiącu poszliśmy do Obrony Terytorialnej, by uzyskać pozwolenie na pracę w wojsku. Początkowo prowadziliśmy tylko działania rozpoznawcze. W tym momencie już całkowicie przekształciliśmy się w lotniczy wywiad. 97 procent naszej pracy to szukanie, wskazywanie lokalizacji i niszczenie wroga za pomocą artylerii - opowiada w rozmowie z Polskatimes.pl Taras Ermakov, sierżant rozpoznania lotniczego grupy „Carlson”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji.
Zaloguj się lub załóż konto
Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.