W pierwszych dwóch spotkaniach Inter Miami i Atlanta United wymieniały się zwycięstwami z wynikiem 2:1, co spowodowało konieczność rozegrania trzeciego, decydującego meczu na boisku „Flamingów” – Chase Stadium w Fort Lauderdale.
Szybki dublet Thiare
Zespół Lionela Messiego objął prowadzenie w 17. minucie po golu paragwajaskiego atakującego Matiasa Rojasa, a już w 21. przegrywał 1:2, a pomiędzy dwoma golami senegalskiego napastnika Atlanty Jamala Thiare minęła niecała minuta, jeśli uwzględnić przerwę na fetowanie.
Wyrównanie głową Messiego
W 65. minucie wyrównał głową Messi. Leo główkował z pola bramkarza 40-letniego Brada Guzana i potem sam wyjął piłkę z siatki i zaniósł ją na środek boiska. Partnerzy Argentyńczyka wyładowali swoją złość na weteranie gości. Leonardo Campana po prostu wepchnął Guzama rękami do siatki, a Luis Suarez podbiegł, aby szturchnąć go palcem i się z niego naśmiewać.
Ale ostatecznie sam Guzan może śmiać się z gwiazd Interu.
Zwycięski gol Slisza
Dziesięć minut później świetne podanie z lewej flanki z numeru 18 zadecydowało o wszystkim – tyle że to nie Jordi Alba, a perfekcyjną asystę zaliczył Portugalczyk Pedro Amador z Atlanty, a głową głową uderzył polski pomocnik Bartosz Slisz.
Przez ponad 20 minut, w tym siedem doliczonych, „Flamingi” nie potrafiły odpowiedzieć, nie wyrównały i przegrały, odpadająć już w pierwszej rundzie play-offów po pewnym zwycięstwie w sezonie zasadniczym i rekordowym bilansie punktowym. Sezon Interu Miami Messiego, Suareza, Alby i Busquetsa dobiegł końca.
Pierwszy od 5 lat awans w play-offach
Awans uzyskała Atlanta, która cudem wskoczyła na dziewiąte miejsce (przed ostatnią rundą była na 12.), ledwo wygrała dogrywkę o prawo do serii do dwóch zwycięstw i przegrała pierwszy mecz z Interem. Atlanta po raz pierwszy od pięciu lat przeszła rundę play-off. W 2019 roku drużyna znalazła się w półfinale, a w 2018 roku zdobyła trofeum. Od tego czasu zdarzały się już tylko niepowodzenia w dotarciu do play-offów lub odpadnięcie w pierwszej rundzie fazy pucharowej. Ta smutna seria właśnie została przerwana.
Świderski mógł zostać bohaterem
W półfinale Konferencji Wschodniej zmierzy się z drugą drużyną z Florydy – Orlando City, które wyeliminowało Charlotte FC Karola Świderskiego.
W pierwszym meczu Orlando pokonało Charlotte 2:0, a drugim po remisie 0:0 w rzutach karnych była lepsza drużyna Świderskiego. W decydującym spotkaniu ponownie doszło do serii „jedenastek”.
Wcześniej jednak Świderski mół zostać bohaterem. W 81. minucie strzelił na 1:0 czym uciszył kibiców na Inter&Co Stadium.
Wyrównał w dwunastej doliczonej minucie gry po dobitce z rzutu karnego urugwajski skrzydłowy Facundo Torres. W serii „jedenastek” gospodarze byli bezbłędni, a uderzenia z „wapna” hiszpańskiego atakującego Pepa Biela i Świderskiego obronił peruwiański golkiper Pedro Gallese.
