O tej tragedii informowaliśmy wkrótce po tragedii: POLICYJNY POŚCIG PRZEZ DWA WOJEWÓDZTWA. SAMOCHÓD STANĄŁ W OGNIU, KIEROWCA NIE ŻYJE.
Przypomnijmy. W piątek 8 stycznia wieczorem, na ulicy Krakowskiej w Sandomierzu kierowca volkswagena golfa z tablicami rejestracyjnymi powiatu kolbuszowskiego nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Zaczął uciekać przed policją drogą wojewódzką numer 723 w kierunku Tarnobrzega. Na terenie województwa podkarpackiego w pogoń za uciekinierem włączyły się radiowozy z Tarnobrzega, próbując zatrzymać golfa, ale z uwagi na spory ruch drogowy, ze względów bezpieczeństwa blokady w Tarnobrzegu nie zorganizowano. Kierowca golfa uciekał dalej drogą wojewódzką numer 985 w kierunku Mielca. Funkcjonariusze z sandomierskiej komendy kontynuowali pościg.
Do akcji zadysponowano policjantów z komendy w Mielcu. Jeden z oznakowanych radiowozów z komisariatu w Tuszowie Narodowym na drodze wojewódzkiej numer 723 na wysokości miejscowości Jaślany i Pierzchne, przy granicy gmin Padew Narodowa i Tuszów Narodowy, zablokował drogę, stając w poprzek jezdni. Radiowóz miał włączone sygnały świetlne i dźwiękowe.
- Policjanci widząc nadjeżdżający w ich kierunku z dużą prędkością samochód, zorientowali się, że kierujący nie reaguje na próbę zatrzymania i wybiegli z radiowozu. W tym momencie rozpędzony volkswagen uderzył w policyjny pojazd. Siła uderzenia była tak duża, że radiowóz przemieścił się i uderzył w stojący na prawym pasie samochód ciężarowy, którego kierowca zatrzymał się w bezpiecznej odległości, by nie przeszkadzać w policyjnej akcji
- informowała następnego dnia policja.
Radiowóz wbił się bokiem w ciężarówkę, natomiast uszkodzony golf chwilę potem stanął w płomieniach. Zanim ogień objął całe auto, policjanci i przypadkowi świadkowie zdołali wyciągnąć z golfa ciężko rannego, nieprzytomnego kierowcę. Przystąpili do działań reanimacyjnych. Bez efektu.
Śledztwo w początkowej fazie prowadziła Prokuratura Rejonowa w Mielcu, ale szybko przejęła je Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu. Śledczy starali się ustalić przede wszystkim jaki był powód ucieczki kierowcy przed kontrolą policyjną. Na podstawie zabezpieczonych śladów wiadomo było, że bezpośrednio przed uderzeniem w radiowóz kierowca volkswagena nie hamował - uderzył z całym impetem.
- Mężczyzna nie był poszukiwany przez wymiar sprawiedliwości, w jego krwi badania nie wykazały obecności alkoholu - mówił kilkanaście dni po wypadku prokurator Andrzej Dubiel, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.
Do wykonania pozostawały jeszcze tylko badania toksykologiczne i to właśnie one przyniosły odpowiedź na nurtujące śledczych pytanie.
- W chwili zdarzenia w organizmie 43-letniego kierowcy było wysokie stężenie amfetaminy. Najprawdopodobniej właśnie to było przyczyna zachowania kierowcy, który nie zatrzymał się do kontroli i podjął ucieczkę. Z tego też względu postępowanie zostało umorzone
- mówi prokurator Andrzej Dubiel, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.
Jednocześnie śledczy analizowali, między innymi na podstawie zeznań świadków i nagrań z kamer wideorejestratorów w radiowozach, czy policjanci biorący udział w zatrzymaniu drogowego pirata, postępowali zgodnie z przepisami. Chodzi głównie o funkcjonariuszy blokujących drogę w Jaślanach.
- Postępowanie wykazało, że wszelkie podjęte przez policjantów działania były zasadne i podjęte zgodnie z przepisami - dodaje prokurator Dubiel.
Policyjny pościg przez dwa województwa. W powiecie mieleckim...
