11 września br. policjanci toruńskiej drogówki przyłapani zostali wieczorem na służbie pod wpływem amfetaminy. Jeden w takim stanie prowadził radiowóz. U drugiego odkryto narkotyki także w domu. Obaj usłyszeli prokuratorskie zarzuty. Obaj też po miesiącu zostali dyscyplinarnie wydaleni ze służby (decyzja miała charakter natychmiastowej wykonywalności, choć podlega zaskarżeniu).
Co dalej dzieje się z tą bulwersująca sprawą? Z "Nowościami" skontaktowała się rodzina jednego z ekspolicjantów. Przekazując, że mężczyzna jest uzależniony od narkotyków, sytuacja w rodzinie trudna, a on sam twierdzi, że jest już niewinny i wróci do pracy...
Śledztwo przedłużone, ale obrońcy ekspolicjantów już walczą o uchylenie dozoru
Obecnie sytuacja jednak tak nie wygląda. Śledztwo w tej sprawie dalej prowadzi - dla bezstronności - Prokuratura Rejonowa w Brodnicy. - Zostanie ono przedłużone o kolejne trzy miesiące - przekazuje "Nowościom" prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Na razie zatem obaj torunianie mają status osób podejrzanych. Przypomnijmy, że funkcjonariusze Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Toruniu służbę pod wpływem amfetaminy pełnili wieczorem, 11 września br. Wpadli na początku dyżuru. Zatrzymani zostali na ul. Rydygiera, gdzie w takim właśnie stanie jechali już radiowozem. Potwierdziły to narkotesty.
Potem przeszukano mieszkanie jednego z nich i znaleziono w nim niewielkie, ale jednak, ilości narkotyków: amfetaminy, marihuany, MDMA.
Karol Z. usłyszał karne zarzuty za prowadzenie policyjnego radiowozu pod wpływem amfetaminy. Towarzyszący mu wówczas, czyli 11 września wieczorem, Łukasz Sz. też był pod wpływem tego narkotyku. On z kolei usłyszał zarzut posiadania narkotyków.
Mężczyźni zostali wypuszczeni na wolność. W ramach tzw. środków zabezpieczających prawidłowy przebieg postępowania karnego objęci zostali dozorem policji, dostali zakaz kontaktowania się ze sobą oraz musieli wpłacić poręczenie majątkowe. Dozór polega na obowiązku stawiania się raz w tygodniu na Komisariacie Policji Toruń Rubinkowo. To byłe miejsce pracy podejrzanych - tutaj siedzibę ma drogówka.
Jak się okazuje, ekspolicjanci mają aktywnych obrońców. Obecnie walczą w imieniu swoich klientów o uchylenie im wspomnianych środków zapobiegawczych, z dozorem na czele. Argumenty? - Kwestionowana jest podstawa ogólna zastosowania środka zapobiegawczego, a więc to, czy dane zgromadzone w toku śledztwa dostatecznie uzasadniają, że podejrzani popełnili zarzucane im przestępstwa - mówi prokurator Andrzej Kukawski.
Zażalenia podejrzanych zostały przekazane do rozpoznania Sądowi Rejonowemu w Toruniu. -Czekamy na decyzję sądu -informuje prokurator.
"Złożyli zeznania sprzeczne z materiałem dowodowym"
W śledztwie toczącym się w Brodnicy jest co wyjaśniać choćby dlatego, że obaj policjanci "złożyli wyjaśnienia sprzeczne ze zgromadzonym dotąd materiałem dowodowym".
Kiedy wzięli amfetaminę? Skąd ją mieli? Czy robili to już wcześniej? Skąd wzięły się narkotyki w mieszkaniu Łukasza Sz.? Na te pytania śledczy będą szukać odpowiedzi. -Sprawa będzie wyjaśniana tym bardziej drobiazgowo, że chodzi o policjantów, czyli osoby zaufania publicznego - zapewnia prokurator Andrzej Kukawski.
Obecne przedłużenie śledztwa o trzy miesiące służyć ma zakończeniu zbierania potrzebnych dowodów - tyle przekazuje prokuratura.
Do sprawy będziemy wracali.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
