Wypadek na A1 pod Toruniem
W czwartek po godzinie 23 w okolicach Nowej Wsi pod Toruniem doszło do wypadku na autostradzie A1.
- Ze wstępnych ustaleń funkcjonariuszy wynika, że kierujący osobową skodą 52-letni mieszkaniec Wrocławia najechał na łosia stojącego na pasie ruchu - informuje młodszy aspirant Dominika Bocian, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Toruniu. - Mężczyzna został przetransportowany do szpitala, gdzie niestety zmarł. Zwierzę padło na miejscu.
Poza policją i pogotowiem ratunkowym na miejscu zjawili się również strażacy z Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu oraz Ochotniczej Straży Pożarnej w Lubiczu.
Polecamy
- Policja z Torunia szuka sprawców kradzieży roweru. Rozpoznajesz tych mężczyzn?
- Egzamin ósmoklasisty. Toruńscy uczniowie lepsi od rówieśników w kraju i regionie!
- Silny wiatr znów łamał drzewa w Toruniu. Na ul. Plebiscytowej drzewo spadło na auto
- Nabór do toruńskich techników. Która szkoła jest najbardziej oblegana?
W jaki sposób łoś dostał się na autostradę, gdzie przecież zwierzę nie powinno się znaleźć? Jak przeszło przez zabezpieczenia? Czy bydgoski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad dostał już sygnał o tym zdarzeniu?

- Oczywiście, że o tym wiemy, dostajemy raporty nawet o tym, że ktoś się na autostradzie zatrzyma, aby wymienić koło - mówi Julian Dob, rzecznik prasowy regionalnego oddziału GDDKiA. - Autostrady są zabezpieczone, są tam również dolne i górne przepusty dla zwierząt. Do tego wypadku doszło jednak na odcinku zarządzanym nie przez nas, ale przez koncesjonariusza tego odcinka autostrady.
W okolicach węzłów siłą rzeczy zabezpieczenia nie są takie szczelne, jak przy samych trasach. Tam zwierzęta mogą ogrodzenie obejść. Poza tym zdarzało się już, że łosie przeskakiwały przez płoty. W takich właśnie okolicznościach jesienią 2020 roku w okolicach Kutna, na tej samej autostradzie również doszło do śmiertelnego wypadku.
Okoliczności czwartkowej tragedii będzie wyjaśniała policja pod nadzorem prokuratury.
