Trwa poszukiwanie przyczyn masowego pomoru ryb w rzece Odrze. Pojawiają się sugestie, że źródło zanieczyszczeń mogło mieć miejsce na Opolszczyźnie. W połowie lipca faktycznie doszło w naszym województwie do śnięcia ryb w dużej skali. Truchła zwierząt znaleziono w Kanale Gliwickim oraz Kanale Kędzierzyńskim. Oba są częścią tzw. Odrzańskiej Drogi Wodnej. O masowym pomorze informowali wówczas wędkarze.
Komunikat w tej sprawie wydał gliwicki oddział Wód Polskich.
"Odnosząc się do masowego pomoru ryb w wodach rzeki Odry na odcinku od Oławy (woj. opolskie) w dół rzeki Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach informuje, że zaistniałych zdarzeń w żaden sposób nie należy łączyć ani utożsamiać z jednostkowym, punktowym wystąpieniem padłych egzemplarzy ryb w Kanale Kędzierzyńskim w połowie lipca br., a tym bardziej z sytuacją mającą miejsce w marcu w Kanale Gliwickim." - czytamy w komunikacie.
Śnięte ryby w Odrze
Wody Polskie zapewniają, że przypuszczenia jakoby zdarzenia miały wspólne przyczyny nie znajdują potwierdzenia w rzeczywistości.
"Przeczą im przede wszystkim wyniki analiz prób wody, pobieranych przez wojewódzkie inspektoraty ochrony środowiska w Opolu i Katowicach, jak również monitoring prowadzony przez służby terenowe Wód Polskich w Gliwicach. Otóż na odcinku rzeki Odry, będącym w administracji RZGW w Gliwicach nie obserwowano padłych ryb oraz innych zwierząt, jak również niepokojących zdarzeń" - napisano w komunikacie.
Jednocześnie Wody Polskie zapewniają, że opolski odcinek Odrzańskiej Drogi Wodnej jest stale monitorowany. 15 lipca o godzinie 14.00 opublikowano informację, że w ciągu ubiegłej doby na górnej Odrze, jej dopływach, Kanale Gliwickim i Kanale Kędzierzyńskim nie zaobserwowano przypadków śnięcia ryb.
Monitoring obejmuje zachowanie ryb, ptactwa (ich występowanie, ilość, żerowanie), przybrzeżnej roślinności (oznak gnicia, zniszczenia, plam czy innych niepokojących sygnałów) oraz innych organizmów żywych.
Wcześniej Grupa Azoty ZAK S.A. wydała komunikat, aby nie łączyć działalności zakładu z potencjalnym zanieczyszczeniem Odry.
