23-letniego Williama Busha znaleziono rannego na parkingu obok katedry w Cardiff w wigilię Bożego Narodzenia, po tym jak uciekł z domu, który dzielił z Dylanem Thomasem.
Wnuk "króla" ciast
Ten ostatni jest wnukiem potentata na rynku ciast i nieruchomości sir Gilberta Stanleya Thomasa oraz spadkobiercą fortuny o wartości 230 milionów funtów. Został oskarżony o zabicie Williama.
Obaj chodzili do prywatnej szkoły Christ College w Brecon, po czym zamieszkali razem w domu, który był własnością dziadków Thomasa i walijskiej legendy rugby Sir Garetha Edwardsa.
Policjanci mówili, że do interwencji doszło po tym, jak dostali sygnały od sąsiadów o niepokojących odgłosach dochodzących z domu Williama i Dylana.
Resuscytacja nie pomogła
Stróże prawa podjęli resuscytację rannego Busha. Kontynuowali ją ratownicy medyczni. Potem zabrano Williama do szpitala, tam jednak stwierdzono jego zgon. Przyczyną śmierci były rany kłute szyi i tułowia. 23-letni Dylan został oskarżony o morderstwo i w lutym ma stanąć przed sądem w Cardiff.
Śledczy nie ujawniają szczegółów śledztwa. Nie wiadomo, jaki był powód zabicia Williama. Rodzina ofiary napisała: Nasz ukochany Will został nam odebrany w tak okrutny i nie do opisania sposób.
William pracował jako geodeta w firmie zajmującej się nieruchomościami. Thomas jest programistą komputerowym.
Źródło: Daily Mail
dś
