Spis treści
Choroba spowodowała śmierć ponad 40 osób i paraliż kilkudziesięciu kolejnych.
Nowa liderka prowincji Susan Holt, wznowiła dochodzenie w sprawie schorzenia, które dotknęło 450 osób. Wcześniej Agencja Zdrowia Publicznego Kanady zaoferowała prowincji cztery miliony dolarów na pomoc w badaniu przypadków.
Pacjenci byli niewłaściwie diagnozowani?
Departament zdrowia Nowego Brunszwiku uznał, że pacjenci byli błędnie zdiagnozowani jako cierpiący na demencję i raka, co wstrzymało badania.
Zachorowania i objawy choroby utrzymywały się jednak, a władze podały, że aktualna liczba zgonów wynosi 48. Schorzenie nazwane zespołem neurologicznym Nowego Brunszwiku powoduje u ludzi problemy ze snem, koncentracją, pamięcią i mgłą mózgową, a niekiedy uniemożliwia chodzenie.
Nie wiadomo, co powoduje groźną chorobę
Rząd Kanady po raz pierwszy powiadomiono o problemie w 2020 r., kiedy wielu chorych zgłosiło się z objawami podobnymi do choroby Creutzfeldta-Jakoba (CJD).
CJD to śmiertelne schorzenie podobne do choroby szalonych krów, która prowadzi do problemów z mięśniami i pogorszenia stanu mózgu.
Większość przypadków dotyczyła Moncton w prowincji Nowy Brunszwik. Niektóre osoby nie miały 40 lat. Wśród nich był Luc LeBlanc, 39-latek, który wcześniej był zdrowy, ale lekarze orzekli, że jego mózg jest „jak u 80-latka”.
W grudniu 2022 r. badanie przeprowadzone na osobach z podobnymi objawami wykazało, że 90% z nich miało we krwi substancję chemiczną stosowaną w rolnictwie, glifosat. Urzędnicy uznali to za niejednoznaczne, a ta substancja była badana przez naukowców już wcześniej.
„Niewytłumaczalność tej choroby jest udręką. Nie wiadomo, co ją spowodowało, co będzie dalej. Dlatego musimy zrobić wszystko, aby tajemnicę choroby wyjaśnić” - oświadczyła premier Holt.