Sprawa karna przeciw demaskatorowi rosyjskich urzędników. Mieli stopnie naukowe dzięki plagiatom

Andrzej Pisalnik
Andrzej Pisalnik
Zatrzymywany jak groźny przestępca Andrej Zajakin swoją działalnością, demaskującą kradzież własności intelektualnej przez rosyjskich urzędników, musiał zaleźć za skórę niejednemu z nich
Zatrzymywany jak groźny przestępca Andrej Zajakin swoją działalnością, demaskującą kradzież własności intelektualnej przez rosyjskich urzędników, musiał zaleźć za skórę niejednemu z nich Fot.: novayagazeta.eu
Tysiąc rubli, czyli równowartość około 77 złotych miał przelać rok temu na konto Fundacji Walki z Korupcją Aleksieja Nawalnego Andrej Zajakin, fizyk i dziennikarz opozycyjnej „Nowoj Gaziety”. Darowizna na konto organizacji, zajmującej się walką z korupcją, ale uznawanej w Rosji za ekstremistyczną, stała się formalną przyczyną wszczęcia przeciwko Zajakinowi sprawy karnej „o sponsorowanie ekstremizmu”.

Prawdziwą przyczyną prześladowania Zajakina może być jednak to, że mężczyzna naraził się wielu wysoko postawionym urzędnikom w Rosji, demaskując fakt, że kradli treści, pisząc prace naukowe.

Zatrzymanie jak operacja specjalna

Specjalizujący się w dziennikarstwie śledczym dotyczącym świata nauki Andrej Zajakin jest jednym z twórców znanej w Rosji społeczności internetowej „Dissernet”, która ujawniła, że wielu rosyjskich urzędników, m.in. ci z kręgów zbliżonych do Władimira Putina, uzyskało stopnie naukowe po obronie prac będących plagiatem bądź zawierających treści sprzeczne z nauką.

Do zatrzymania Andreja Zajakina doszło 28 sierpnia tego roku w moskiewskim mieszkaniu dziennikarza. Komandosi z OMON-u (antyterrorystycznej jednostki specjalnej policji) przypuścili szturm na lokum dziennikarza, wchodząc nawet przez balkon.

Nieproszeni „goście” przeprowadzili w mieszkaniu dziennikarza rewizję. Zabrali komputery, telefony i elektroniczne nośniki informacji.

Dziennikarz został aresztowany, a następnego dnia postawiony przed sądem, który zdecydował o zastosowaniu środków zapobiegawczych. Zajakina oskarżono o „sponsorowanie działalności ekstremistycznej”, za co w Rosji grozi kara nawet ośmiu lat więzienia. Może to być kara za przelew tysiąca rubli darowizny na konto Fundacji Walki z Korupcją (FBK), założonej przez Aleksieja Nawalnego. Zajakin zrealizował przelew dzień po tym, jak uprawomocniła się decyzja o uznaniu FBK za organizację ekstremistyczną.

Pierwsza taka sprawa w Rosji

Sąd zakazał Zajakinowi m. in. opuszczania mieszkania od godz. 20 do 8. Tak łagodny środek zapobiegawczy wskazuje, że sąd nie obawia się, iż podejrzany ucieknie. Sędzia zresztą nie miał się na czym wzorować, podejmując decyzję, gdyż zarzut „sponsorowania ekstremizmu” postawiono w Rosji pierwszy raz.

Wkrótce podobny powód do zatrzymań swoich krytyków władza może zacząć stosować częściej. Galina Arapowa z rosyjskiego Centrum Obrony Mediów zauważa, że nie wszyscy ofiarodawcy Fundacji Walki z Korupcją potrafili składać darowizny dyskretnie i władzom nie sprawi trudności odnalezienie przelewów na konto FBK. Dziennikarz „Rosyjskiej służby BBC” Andrej Zacharow zwraca uwagę, że w 2021 roku została udostępniona baza nazwisk 70 tys. osób, które przekazały pieniądze fundacji założonej przez Aleksieja Nawalnego.

Prawdziwy powód prześladowania – zemsta plagiatorów?

Adwokat Andreja Zajakina Michaił Biriukow nie wierzy w to, że jego klient jest prześladowany symboliczną darowiznę.

Według mecenasa prawdziwym powodem, dla którego władza zainteresowała się dziennikarzem, jest jego działalność społeczno-polityczna oraz zawodowa. Andrej Zajakin jest współtwórcą i ekspertem portalu „Dissernet”, nazywającego się wolną społecznością internetową i zajmującą się weryfikacją prac naukowych rosyjskich urzędników.

– Andrej ma wrogów między innymi wśród sędziów oraz w resortach siłowych, wśród osób, których prace doktorskie, a także habilitacyjne często były kupowane i zawierały oznaki plagiatu. W tych kręgach nie jest, delikatnie mówiąc, lubiany – powiedział o swoim kliencie mecenas.

Andrej Zajakin ma stopień doktora fizyki i matematyki. Po ukończeniu studiów pracował naukowo na uczelniach w Niemczech, Włoszech i Hiszpanii. Od 2015 roku zaczął pisać do „Nowoj Gaziety”.

Wśród zdemaskowanych ministrowie i szef rosyjskich szpiegów

„Dissernetowi” udało się wykazać, że plagiatu dopuściło się wielu wysokich urzędników państwowych, m.in. szef Służby Wywiadu Zewnętrznego Rosji Sergiej Naryszkin, jednocześnie prezes Rosyjskiego Towarzystwa Historycznego. Przy czym główny rosyjski szpieg miał kraść cudzą własność intelektualną zarówno przy okazji pisania pracy doktorskiej, obronionej w 2004 roku, jak też habilitacyjnej, obronionej w roku 2010.

Wśród urzędników zdemaskowanych przez „Dissernet” są także inni urzędnicy, uważani za osoby zaufane i zbliżone do rosyjskiego dyktatora Władimira Putina, m.in. Aleksander Biegłow, gubernator Sankt Petersburgu, Władimir Miedinski, były minister kultury pełniący obecnie funkcję doradcy Putina, a także Władimir Kołokolcew, obecny szefem MSW Rosji.

mac

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl