Morawiecki podkreślił, że rząd „przyspieszył podwyżki” dla pracowników oświaty i „będzie o tym myśleć w kolejnych latach”. - W tym roku będzie dwa razy po 5 proc. Warto zwrócić uwagę na to, że są samorządy, w których gestii jest wypłata dodatków motywacyjnych, funkcyjnych, za trudne warunki pracy. One czasami oszczędzają na nauczycielach, więc może to się czasami odkłada taką pewną myślą czy niechęcią w stanie nauczycielskim. Warto zaapelować do tych samorządów. Po stronie rządowej chcemy robić wszystko, co jest możliwe, i przyspieszamy pewne programy – mówił Morawiecki.
CZYTAJ TEŻ | STRAJK NAUCZYCIELI 2019: BĘDZIE REFERENDUM STRAJKOWE. ZNP PODAŁ DATĘ ROZPOCZĘCIA OGÓLNOPOLSKIEGO PROTESTU. EGZAMINY ZAGROŻONE?
Dodał, że na strajku w czasie egzaminów ucierpią zarówno rodzice, jak i dzieci.
W poniedziałek prezes ZNP Sławomir Broniarz ogłosił, że strajk nauczycieli rozpocznie się 8 kwietnia.
Strajk będzie polegał na nieprzystąpieniu nauczycieli oraz innych pracowników placówek oświatowych do swoich obowiązków zawodowych. Nie będzie zatem lekcji, ale także m.in. wydawania obiadów w szkołach i przedszkolach. Opiekę przyprowadzanym dzieciom powinien organizować dyrektor placówki.
Decyzja ZNP oznacza, że strajk najbardziej uderzy w młodzież zdającą egzamin gimnazjalny, którego wyniki decydują o powodzeniu w rekrutacji do liceów ogólnokształcących i szkół zawodowych dla tej części tzw. podwójnego rocznika (jego druga połowa to tegoroczni absolwenci podstawówek). Jeśli strajk przedłuży się do 10 kwietnia, ten nabór w dużej części zostanie sparaliżowany.
ZNP domaga się podwyżki dla pracowników oświaty na poziomie 1000 zł od (netto) do wynagrodzenia zasadniczego. Strajk będzie efektem sporu zbiorowego, który ZNP prowadzi z rządem od stycznia (przy wsparciu Forum Związków Zawodowych). Nauczycielska "Solidarność" prowadzi negocjacje z rządem.
POLECAMY: