Strajkt ZNP. Ankieta do nauczycieli o formie protestu
W związku ze złymi nastrojami wśród nauczycieli, Związek Nauczycielstwa Polskiego formułuje jasne oczekiwania. Związkowcy domagają się:
- rozpoczęcia negocjacji płacowych
- podwyżej na poziomie 1000 złotych
Żądamy godnych zarobków! Nauczyciele mówią: albo wyższe płace, albo szukam pracy poza szkołą. I już to robią. Mamy przecież prawie w każdej szkole wakaty. Brakuje m.in. matematyków, anglistów, specjalistów – powiedział prezes ZNP Sławomir Broniarz.
– Nauczyciele chcą protestować, powołują się na policjantów i podobną akcję przed egzaminami i maturami. Proponują też akcję polegającą na nieprzystąpieniu do sprawdzania matur, egzaminu ósmoklasisty, egzaminu gimnazjalnego - dodaje Broniarz.
W związku z powyższym ZNP wystosował ankietę na związkowym portalu dotycząca sposobu protestu w jaki mieliby zawalczyć o swoje postulaty. Jakie pytania pojawiły się w ankiecie ZNP, dotoczącą formy protestu, na którą nauczyciele i pracownicy oświaty mogą odpowiedzieć do końca roku?
- akcja podobna do protestu policjantów przed egzaminami i maturami
- akcja polegająca na nieprzystąpieniu do sprawdzania matur, egzaminu ósmoklasisty, egzaminu gimnazjalnego
- stajk ogólnopolski
- stajk w lokalnych placówkach
- strajk włoski
Nauczyciele mają również możliwość zaproponowania innej formy strajku lub mogą zadeklarować, że nie będą brać w nim udziału.
Nauczyciele domagają się 1000 złotych więcej
Szef ZNP, Sławomir Broniarz, przypomina jak wyglądają obecnie stawki minimalnego wynagrodzenia:
- stażysty – 1751 zł netto
- kontraktowego – 1798 zł
- mianowanego – 2033 zł
- dyplomowanego – 2377 zł.
Powyższe zarobki mogą prowadzić do tego, że chętnych do pracy w szkołach i przedszkolach z roku na rok może ubywać. W związku z tym związkowcy domagają się podwyżki w wysokości 1000 złotych brutto. Chcą również przybliżenia poziomu ich wynagrodzenia do średniej w gospodarce krajowej.
Od kwietnia 2018 nauczyciele otrzymują pensje - łącznie z podwyżkami o 5,35 procent - wg MEN na poziomie 2900-5336 złotych brutto. Jednak, jak wyliczają związkowcy, realnie są one o około 1000 złotych niższe.