Były dyrektor Twittera ucieka z domu
Roth zajmował się drażliwymi kwestiami, m.in. problemem zwieszenia konta byłego prezydenta USA, Donalda Trumpa, w 2021 r. W ramach szeregu publikacji „plików Twittera” do opinii publicznej dotarły rzekome zrzuty ekranu, mające ukazać wewnętrzną komunikację pracowników firmy, m.in. dotyczącą wpisów Trumpa i ewentualnego naruszenia przez nie zasad platformy.
Sympatyk pedofilii, czy ofiara Muska?
Od opublikowania „plików Twitter” Roth znalazł się w ogniu krytyki, m.in. Elona Muska. Jednak w weekend nowy szef platformy posunął się o krok dalej, popierając tweeta, w którym, według CNN, bezpodstawnie oskarżono Rotha o sympatię do pedofili, co – zdaniem tej telewizji – jest powszechną metodą stosowaną przez wszelkiej maści teoretyków spiskowych do atakowania ludzi w Internecie. Miało to spowodować wykładniczy wzrost gróźb kierowanych pod adresem byłego dyrektora bezpieczeństwa sieci społecznościowej.
Łaska Muska na pstrym koniu jeździ?
Wcześniej jednak Musk bronił Rotha przed zarzutami o stronniczość. „Wszyscy napisaliśmy kilka wątpliwych tweetów, ja bardziej niż większość, ale chcę jasno powiedzieć, że popieram Yoela. Mam wrażenie, że jest on bardzo uczciwy i wszyscy mamy prawo do swoich przekonań politycznych” – napisał multimiliarder w październiku, odnosząc się do wpisów Rotha z lat 2016 i 2017, kiedy to napisał m.in.: „Mówię tylko, że latamy nad tymi stanami, które nie bez powodu głosowały za rasistowską mandarynką”, odnosząc się do ówczesnego prezydenta USA, Donalda Trumpa.
Źródło: CNN
