Opolskie Centrum Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Avi" działa w Łubnianach pod Opolem. Niewiele osób wie, że za ośrodkiem nie kryje się wcale rozbudowana organizacja. Marta Węgrzyn odpowiada niemal za wszystko, od przyjmowania zgłoszeń, przez opiekę nad pacjentami po koordynację prac.
Jedną z ostatnich pacjentek była czterodniowa sarna, która tuż po narodzinach straciła mamę. Zdezorientowane zwierzę weszło na padok dla koni. Wtedy jeszcze wydawało się, że matka straciła je z oczu, ale wróci po oseska.
- Od lat w tamtej okolicy rodzą się koźlęta, maluch został odniesiony w niedalekie i bezpieczne miejsce - mówi Marta Węgrzyn. - Następnego dnia sytuacja powtórzyła się. Młode znowu chodziło i nawoływało. Podczas przeprowadzonych obserwacji stwierdzono obecność dorosłej samicy sarny. Młody pozostał bez ingerencji, silny, nie wykazujący żadnych niepokojących objawów.
Niestety w następnych dniach okazało się, że maluch bardzo osłabł. Dzięki zaangażowaniu leśników z Nadleśnictwo Opole, koźlę przyjechało do ośrodka w Łubnianach i zaczęła się walka o jego życie. Maluch był odwodniony, miał niemierzalną temperaturę, tracił świadomość. Jeszcze w nocy, dzięki dobroczyńcom, otrzymał siarę i mleko kozie, które znacznie zwiększyły jego szansę na przeżycie. W jego ratowanie zaangażowało się mnóstwo osób.
- Niestety, dorosłe samice, które były widziane w pobliżu młodego, nie były jego matkami i nie doszło do karmienia, co oznacza że trzy doby był bez pokarmu. Dla nowo narodzonej sarny to praktycznie wyrok - mówi Marta Węgrzyn. - Interwencje z udziałem młodych saren nie zawsze są jasne i klarowne. Jeśli widoczne jest osłabienie czy rany decyzja jest prosta, odławiamy. W przypadku zagubionych młodych sytuacja wymaga obserwacji, matka może wrócić. W tym roku z sukcesem zostały podrzucone z powrotem do matek 3 młode sarny, które niepotrzebnie zostały zabrane ze środowiska naturalnego. Ta młoda niestety została osierocona, jej leczenie i odchów odbędzie się w naszym ośrodku.
Łubiański azyl nie otrzymuje rządowego ani samorządowego wsparcia, dlatego każdy dzień to walka o to, by zapewnić pieniądze na ratowanie dzikich pacjentów. Wielu z nich trafia tu pod wypadkach, głownie dzięki wrażliwym ludziom, którzy nie zostawili ich na pastwę losu, lecz szukali ratunku.
– Leczenie obrzęku mózgu u sarny i dwutygodniowy pobyt u nas to wydatek około 450 złotych. Gdy połamana jest kończyna, ta kwota rośnie do ponad 700 złotych. Niektóre gminy podpisały z nami umowy i płacą za swoich pacjentów, ale takie przypadki to jednak mniejszość – mówi pani Marta.
Młodej sarence, która walczy o życie oraz pozostałym zwierzętom i ptakom, można pomóc wpłacając darowizny. W naszej galerii znajdziecie zdjęcia dzikich pacjentów, które w ostatnim czasie otrzymały tu szansę na życie.
Dane do wpłat:
Opolskie Centrum Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Avi".
86 1090 2138 0000 0001 4699 9709
Z dopiskiem: Darowizna dla dzikich zwierząt.
Dla przelewów z zagranicy:
Swift: WBKPPLPP
IBAN: PL86109021380000000146999709
Z dopiskiem: Darowizna dla dzikich zwierząt.
