Sztokholm to nie jest dobre miejsce dla samotnych. Fragment powieści

Erik Axl Sund
123rf
Młoda dziewczyna wsiada w północnej Szwecji do pociągu towarowego i jedzie do Sztokholmu. Zostaje jednak zatrzymana przez policję, która stara się ustalić tożsamość dziewczyny.

Sztokholm wygląda jak ciało leżące na stole operacyjnym. Nawet jeśli nie trzeba zoperować zużytych stawów, przepchać zaczopowanych żył albo usunąć starczych plam, zawsze znajdzie się coś, co należy amputować albo zszyć.

Półwysep, który jest wciśnięty między jezioro Saltsjön a zatokę Svindersviken, wiele razy na przestrzeni dziejów trafiał pod symboliczny nóż chirurgiczny. Pół wieku temu Kvarnholmen był wyspą, później ziemią z wykopów budowlanych zasypano cieśninę i zamienił się w półwysep. Za kilka lat powstanie betonowy kanał, a wtedy półwysep znowu stanie się wyspą. Tak przynajmniej wynika ze szczegółowego planu zabudowy.

Operacjom plastycznym poddana została cała okolica. To dlatego zamknięty przez policję teren, usytuowany pod wiodącym na Kvarnholmen mostem drogowym, znalazł się w otoczeniu miejsc, na których są prowadzone prace budowlane.

Wspomniane symboliczne ciało leżało tam, gdzie ma przebiegać przyszły kanał, pod mostem, na otwartej wyasfaltowanej przestrzeni o powierzchni około jednego hektara. Kihlberg od razu stwierdziła, że mężczyzna został zastrzelony.

Ciepłe powietrze utrzymywało się nad tłuczniem jeszcze po dziewiątej. Nad okolicą przesuwał się cień helikoptera, który leciał na północ w kierunku nabrzeża przy jeziorze Saltsjön. Niedawno na miejscu zbrodni zjawili się technicy policyjni, którzy razem z kilkoma umundurowanymi policjantami zabrali się do zabezpieczania śladów.

Kihlberg stanęła przy policyjnej taśmie w pewnej odległości od reszty ekipy. Na nogach miała osłony, rozmawiała z kimś przez telefon.

- Tak, to przedmiot przypominający pistolet - powiedziała. - Świadek sfilmował sprawcę z mostu Kvarnholmsbron, dzięki czemu mamy dość szczegółowy rysopis. Schwarz też tu jest. Jeśli zdarzy się coś nowego, dam znać.

Zakończyła rozmowę i wsunęła aparat do kieszeni.

Policyjny radiowóz stał zaparkowany w cieniu jednego z mostowych filarów. Miejsce na tylnym siedzeniu zajmowała dziewczyna ubrana w sukienkę i studencką czapkę. To ona była świadkiem.

Wyglądała na porządnie wstawioną. Na szczęście miała na tyle przytomności, że nagrała podejrzanego o dokonanie zabójstwa mężczyznę. Kiedy szła mostem, usłyszała strzał, więc zbliżyła się do poręczy z puszką piwa w jednej ręce i telefonem w drugiej.

Kihlberg wróciła do radiowozu. Zastanawiała się, czy gdyby dziewczyna nie była pijana, miałaby odwagę sfilmować całe zdarzenie.

Jakość nagrania była wprost idealna. Sprawcą zabójstwa okazał się średniego wzrostu trzydziestokilkuletni mężczyzna z lekką nadwagą. Miał gładko ogoloną głowę i jasny zarost na twarzy. Miał na sobie brudnoszare tenisówki, białą workowatą koszulę i obcięte nad kolanami niebieskie dżinsy. Prawdopodobnie nadal przebywał na Kvarnholmen, ponieważ radiowozy szybko dotarły na miejsce zdarzenia i nie tylko odcięły dojazd na most Svindersviksbron, ale także przejście między Finnbodą a tutejszą kopalnią. Sprawca był uzbrojony. Z nagrania wynikało, że mógł być pod wpływem środków odurzających.

Kihlberg otarła pot z czoła i zaczęła się zastanawiać nad motywami działań zabójcy. Jeśli zrezygnuje z użycia broni, nie zostanie mu nic innego, jak tylko się poddać albo wskoczyć do wody.

Pomyślała o przebiegu kariery Jimmy’ego Schwarza. Znała go z czasów, gdy zaczynał pracę w policji w stopniu aspiranta. Była przy tym, gdy jako świeżo upieczony funkcjonariusz zobaczył pierwszego trupa, a kiedy rozwiązał swoją pierwszą sprawę, poklepała go po plecach i mu pogratulowała. Gdy dostał awans na szefa ekipy śledczej, zaprosiła go do knajpy na piwo.

Teraz szła z nim wzdłuż wielkiego biurowca, który wyglądem w pełni zasługiwał na nazwę, jaką mu nadano: Harmonijka Ustna. Był płaski i wydłużony, a długie rzędy okien przypominały stróżki instrumentu.

- W całym Sztokholmie nie ma tyle Nowego Jorku, co tu - powiedziała, wskazując głową starą dzielnicę robotniczą, którą niedawno przebudowano i zaadaptowano na domy mieszkalne. Na miarę szwedzką były dość wysokie i stały w tak dużym zagęszczeniu, że do niektórych ulic nie docierały promienie słoneczne. Co jakiś czas rozlegały się dźwięki syren, nad okolicą krążył helikopter. Wirnikami, które migotały na ścianach domów, przecinał słoneczny blask.

Wydawało jej się, że czuje zapach bijącej od Schwarza adrenaliny. A może to ona tak pachniała? Zapach był intensywny i ostry. Ktoś jej kiedyś powiedział, że jest to spowodowane podwyższonym poziomem hormonu stresu. Oboje dosłownie ćpali adrenalinę, ale każde reagowało inaczej. Schwarz gadał jak najęty, ona milczała.

Jego ukształtowały lata spędzone w policji. Wyglądał jak wzorcowy policjant, który patroluje ulice. Miał ciało atlety, twarz boksera i zawsze był twardy jak kamień. Czasem się zastanawiała, czy wynikało to z faktu, że dorastał w rodzinie alkoholików na przedmieściach. Przeżycia związane z pijaństwem i bijatykami mogły ukształtować jego charakter w taki sam sposób, jak jego zewnętrzną powłokę ukształtował zawód policjanta. Na policzku pod okiem miał kilkucentymetrowej długości fałd skóry, który - gdyby się na niego patrzyło pod pewnym kątem - przypominał łzę.

Kihlberg przyspieszyła kroku. Na końcu ulicy było betonowe ogrodzenie, naprzeciwko rozciągał się plac budowy. Z ostatniego meldunku, który przekazał im pilot helikoptera, wynikało, że poszukiwany przez policję sprawca zabójstwa przebywał prawdopodobnie właśnie tam. W ogrodzeniu z metalową bramą znajdowała się szczelina, a przestrzeń między dolną krawędzią bramy a ziemią wydawała się na tyle duża, że ktoś mógłby się tędy przecisnąć. Na placu, wśród stosów żelastwa i maszyn, panowała cisza. W powietrzu unosiły się kłęby kurzu.

Schwarz wyjął krótkofalówkę i wdał się w rozmowę z operatorem kamery w helikopterze.

W tym samym czasie Kihlberg rozglądała się po placu. Na rozległym terenie stały dwupoziomowe baraki i kontenery na odpady budowlane. Przy szkieletach przyszłych sześciopiętrowych domów piął się w niebo potężny dźwig. Schwarz otarł pot z czoła.

- Na dole jest plac budowy, tak? - spytał.

W krótkofalówce coś zatrzeszczało.

- Tak - odparł operator kamery w helikopterze. - Dostaliśmy wiadomość, że od dwóch tygodni nikt nie prowadził tam żadnych prac, więc nikogo nie powinno tam być. Sprawdzę, czy uda nam się uzyskać więcej danych i lepsze zdjęcia z kamery na podczerwień. Bez odbioru.

Kihlberg spojrzała na Schwarza i domyśliła się po minie, że poziom adrenaliny w jego organizmie trochę opadł. Mimo to policjant wciąż walczył, żeby do tego nie dopuścić. Dobrze pamiętała, że pod wpływem kopa, jaki daje nagły skok adrenaliny, Schwarz popełnia błędy, zachowuje się zbyt gorliwie i wplątuje w różne sytuacje, nie myśląc o konsekwencjach.

Miała nadzieję, że w końcu się zmieni po jesiennym kursie z psychologii, na który go zapisała. Zaapelowała też, żeby wznowił trenowanie boksu, bo to najprostszy sposób, by się nauczyć kontrolować poziom adrenaliny i jej wpływ na zachowanie.

W młodości Schwarz należał do pięciu najlepszych bokserów w Szwecji w wadze półśredniej. Niestety, w wieku siedemnastu lat zaczął olewać treningi, bo mu się nie podobało, że ciągle jest za coś zawieszany. Swoją agresję okiełznywał więc w inny sposób, a mianowicie grą na harmonii (...)”.

Erik Axl Sund, „Nieczas”,
wyd. Sonia Draga,
Katowice 2023,
cena 49,90 zł

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl