Niemiecka prasa atakuje Szymona Marciniaka po meczu Real - Bayern
Najlepszy polski sędzia, który zdążył poprowadzić już takie hity jak finał Ligi Mistrzów w 2023 roku oraz starcie finałowe mistrzostw świata w Katarze w 2022 roku tym razem znalazł się pod ostrzałem niemieckich mediów w związku z sędziowanym przez niego półfinałem elitarnych rozgrywek na Santiago Bernabeu Real - Bayern.
Chodzi oczywiście o sytuację z końcówki doliczonego czasu gry, który przedłużył się jeszcze o dodatkowe dwie minuty. W 104. minucie Bayern zdobył bramkę wyrównującą, ale wcześniej sędzia liniowy Tomasz Listkiewicz dopatrzył się pozycji spalonej jednego piłkarza Bawarczyków.
Marciniak za bardzo zaufał swojemu koledze i błyskawicznie przerwał grę. Jak się okazało ofsajd był bardzo wątpliwy i decydowały o nim milimetry. Niemieckie media mają pretensje, że ten nie pozwolił im kontynuować akcji, a potem ewentualnie sprawdzić dokładnie na monitorze VAR całą sytuację.
- Spalony? Asystent Listkiewicz podniósł chorągiewkę. Zamiast dopuścić do kontynuowania sytuacji, sędzia pozbawił Bayern szansy na wyrównanie, a tym samym na doprowadzenie do dogrywki. Cóż za skandal! - napisał niemiecki "Bild".
Żeby tego jeszcze było mało to po zakończeniu spotkania Listkiewicz przeprosił Matthijsa De Ligta - jak relacjonował sam piłkarz - za swoją pochopną decyzję z podniesieniem chorągiewki. Holender przyznał, że arbiter pochodzący z Płocka również przyznał się do błędu związanego z anulowaniem bramki.
- Niezależnie od tego, czy był to spalony, czy nie, Marciniak nie zastosował się do poleceń. W przypadku stykowych decyzji sędziowie mają ostatecznie obowiązek pozwolić dać dograć do końca akcję, aby ostatecznie dać asystentowi wideo możliwość przeprowadzenia dokładnej analizy - tłumaczono na łamach "Kickera".
Tłuste koty opanowały polski internet po meczu Lecha Poznań ...
