W Skubiance tuż obok Zalewu Zegrzyńskiego właśnie zaczyna się sezon. Tereny wypoczynkowe 20 km od Warszawy są jednym z ulubionych miejsc wypadowych mieszkańców stolicy. Od lat 80. ośrodek zajmujący ponad pięć hektarów wynajmowała tu dla swoich pracowników Ambasada Rosyjska. Ale w połowie kwietnia umowa została wypowiedziana. Lasy Państwowe, które są właścicielami terenu, nie chciały kontrowersyjnego najemcy. Sprawa ma też drugie dno.
- W lutym placówka dyplomatyczna przestała płacić za najem tego ośrodka. Chodziło o 12 tysięcy złotych miesięcznie. Były również inne niedociągnięcia. Kontekst geopolityczny (agresja Rosji na Ukrainę – red.) jest oczywiście bardzo ważny, ale Rosjanie dali nam pretekst. Zażądaliśmy wydania nieruchomości – mówi nam Rafał Zubkowicz z Lasów Państwowych.

Zaległości w czynszu wynoszą już prawie 40 tys. zł. Dodatkowo Lasy Państwowe mogą naliczać odsetki. Ale w tej chwili najważniejsze jest zakończenie współpracy z ambasadą. Na to jednak się nie zanosi. Ambasador Siergiej Andriejew odmówił wydania nieruchomości. Lasy Państwowe nie mogły nawet wejść do środka, by ocenić stan techniczny nieruchomości. Z zewnątrz – jak mówią leśnicy – nie wygląda to dobrze.

Ambasador nie chce oddać ośrodka. Co znajduje się w środku?
Do środka, przez dziurę w płocie, udało się wejść eksploratorom z grupy GoUrbex. To gigantyczny teren: 2 hotele, 2 wille, 8 domków letniskowych i część administracyjna. Ambasada Rosyjska wynajmuje to miejsce od lat 80. nie niewielkie pieniądze. Zgodnie z umową zawiązaną z Nadleśnictwem Jabłonna, miała dzierżawić teren co najmniej do 2025 r.

- Rok temu był tam mój kolega Michał z Urban Past, który wielokrotnie przez lata eksplorował Sobieskiego 100, natrafił na ten ośrodek. Z czasem się do niego wybrał. Po kilku chwilach, jak stał pod bramą z domku nieopodal bramy, wyszedł jakiś człowiek i go przegonił – opowiada nam Rafał z GoUrbex. Po kilku miesiącach, gdy o ośrodku zrobiło się głośno, eksploratorzy wrócili w to miejsce. Tym razem udało im się wejść.

Niektóre budynki, które zwiedzili eksploratorzy, były w dobrym stanie. W środku znaleźli zapiski po rosyjsku, zabawkowego kałasznikowa czy flagę ZSRR, a także typową ruską banię. Poza tym były też sprzęty kuchenne oraz w pełni wyposażone pokoje z łóżkami i pościelą. W jednym miejscu była nawet butelka wódki i piwo (zamknięte). Wydaje się, że jeszcze niedawno ktoś korzystał z tego ośrodka. - Połowa budynków jest moim zdaniem w dobrym stanie. Typowy ośrodek w lesie z czasów PRL-u. Oczywiście nie wszystko jest idealnie. Są ślady zacieków itp., co dobrze widać na filmie – tłumaczy Rafał.

Niestety, inne obiekty są w dużo gorszym stanie. Eksploratorzy pokazali spróchniałe stropy, wszechobecną wilgoć i pozrywane instalacje elektryczne. Wydaje się, że te części nadają się jedynie do rozbiórki. Cały kompleks w ostatnich latach nie był remontowany co przekłada się na stan poszczególnych budynków.

Czy Lasy Państwowe odzyskają ośrodek?
W sprawie dalszych losów ośrodka interweniowała posłanka Hanna Gill-Piątek. Na jej zapytanie odpowiedział wiceminister Edward Siarka z Ministerstwa Klimatu i Środowiska.
„Z uwagi na odmowę wydania nieruchomości przez Ambasadę Federacji Rosyjskiej konieczne stało się wystąpienie na drogę postępowania cywilnego celem odzyskania nieruchomości. Z tych względów na chwilę obecną nie podjęto żadnych planów co do dalszego wykorzystania ośrodka” – czytamy.

Jak dowiedzieliśmy się w ministerstwie, sprawą zajmują się bezpośrednio Lasy Państwowe. Pozew pomaga przygotowywać Prokuratura Generalna. - Trwają działania prawne, żeby zakończyć współpracę z Ambasadą Rosyjska – słyszymy.
Sprawa wkrótce trafi do sądu. Co dalej? - Ten obiekt mógłby służyć bardziej istotnym celom, chociażby uchodźcom, których już teraz gościmy w obiektach Lasów Państwowych – dodaje Rafał Zubkowicz.
Źródło: Warszawa Nasze Miasto
