Ogień strawił część pałacu, w którym znajdował się bunkier nuklearny dla Putina i jego bliskich. Pożar zniszczył jeden z budynków. Posiadłość jest oficjalnie własnością Gazpromu, ale uważa się, że jest jednym z luksusowych pałaców dyktatora.
Kolejny "tajemniczy" pożar
Przyczyna powstania ognia nie jest znana, ale następuje po miesiącach „pożarów sabotażowych” w rosyjskich obiektach wywołanych przez wrogów wojny Putina z Ukrainą.
Pożar ujawnili blogerka Amyr Aitashev i aktywistka Aruna Arna. Władze odmówiły komentarza w sprawie pożaru – podał serwis informacyjny Sirena.
Zwykłym ludziom nie wolno zbliżać się do kryjówki despoty. Pałac znajduje się w dystrykcie Ongudaysky w Republice Ałtaju, regionie Syberii graniczącym z Mongolią, Chinami i Kazachstanem. Dostrzeżono wiele punktów wentylacyjnych na terenie otaczającym kryjówkę oraz linię wysokiego napięcia połączoną z ultranowoczesną podstacją o napięciu 110 kilowoltów, która wystarczy do zasilenia małego miasta.
Kąpiele we krwi jeleni
Do budowy kompleksu miano zatrudnić niemieckich speców od drążenia tuneli.
Na terenie posiadłości ma być farma jeleni, gdzie odcina się poroże, aby pacjenci mogli brać kąpiele we krwi. To pradawna praktyka, o której mówi się, że jest eliksirem na bazie testosteronu poprawiającym męską potencję. Istnieje też teoria, że spowalnia starzenie się kobiet.
Do tajemniczego pożaru doszło kilka godzin po tym, jak Ukraina dostała zgodę na ataki na terytoria rosyjskie przy użyciu amerykańskiej broni.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
