Życie nocne Opola toczy się bez względu na obowiązujące obostrzenia. Mieszkańcy spotykają się i bawią, nie przejmując się pandemią koronawirusa.
Wszystko odbywa się jednak w atmosferze konspiracji, ponieważ nikt nie chce zostać złapany na gorącym uczynku i ponieść kary sięgającej nawet 30 tys. złotych.
Statysta na weekend pilnie poszukiwany!
W piątek zorganizowano tajną imprezę dla około setki osób w samym centrum Opola. Organizatorzy zachęcali uczestników, aby bawili się tak, jakby miała to być ostatnia impreza w ich życiu.
Było głośno i hucznie, a sala momentami pękała w szwach. Żeby dostać się na imprezę, wystarczyło przyjść o odpowiedniej godzinie w umówione miejsce. Wchodziło się z ulicy i nikt nawet nie sprawdzał, kim jesteśmy.
Na wejściu każdy z uczestników otrzymywał do wypełnienia krótką ankietę. Dowiadywał się z niej, że w trakcie imprezy kręcony będzie teledysk, w którym jako statyści wezmą udział wszyscy uczestnicy. Jednak żadnego scenariusza ani kamery nie było. Ochroniarz przyklejał pieczątkę na rękę i można było iść na parkiet.
Z każdą godziną lokal wypełniał się młodymi ludźmi spragnionymi zabawy. Nikt nie miał maseczki, nie było też mowy o zachowaniu dystansu.
Są też szkolenia BHP z picia wódki
W Opolu swoją działalność pomimo zakazu prowadzi także jeden z barów w centrum miasta, w którym co weekend życie tętni do późnych godzin nocnych.
Uczestnicy tzw. „szkoleń BHP z utrzymywania wysokiej temperatury w otoczeniu chłodnych cieczy” również nie przestrzegają zasad epidemicznych. W trakcie warsztatów z „alternatywnych metod zapijania alkoholu” czy „wykładów o alkoholizacji”, na pierwszym planie są zawsze pijani ludzie.
Zainteresowanie jest tak duże, że nie wszystkie osoby mieszczą się w lokalu. Sytuacją zbulwersowani są mieszkańcy okolicznych kamienic, którzy skarżą się na regularne zakłócanie ciszy nocnej.
Dotychczasowe kontrole policji nie polepszyły jednak sytuacji.
