- W nocy z poniedziałku na wtorek w jaskini pracowała ekipa 11 ratowników - mówi Jan Krzysztof, naczelnik TOPR. - Prowadziła ona prace przy odstrzeliwaniu skał tak by powiększyć tunel prowadzący do miejsca gdzie mogą być zaginieni. Udało nam się wykonać sporo takich mikrowybuchów, bo w jaskini poprawił się ciąg powietrza wyprowadzający gazy powstające na skutek wybuchu z daleka od ratowników.
Jak dodaje Jan Krzysztof poprawa warunków wentylacyjnych spowodowała, że ratownicy nie musieli instalować przywiezionego dzień wcześniej przez naukowców z Akademii Górniczo Hutniczej systemu do wietrzenia podziemi.
Akcja TOPR w Jaskini Wielkiej Śnieżnej. Dramatyczna walka z czasem
- Cały czas nie mogę jednak podać Państwu najważniejszej wiadomości czyli informacji, że odnaleźliśmy zaginionych lub nawiązaliśmy z nimi kontakt. Mamy nadzieję, że stanie się to niebawem, ale równie dobrze tak jak już wcześniej mówiłem akcja ratunkowa może potrwać jeszcze nawet tygodnie.
Przypomnijmy. Dwaj zaginieni w jaskini grotołazi to członkowie ekspedycji z Wrocławia. Są w jaskini od zeszłego czwartku, ale dopiero w sobotę odcięła ich od kompanów podnosząca się woda.
