Początkowo wypadek nie wyglądał bardzo groźnie, ale Tomasz Zając jego konsekwencje odczuwa do dzisiaj.
- Rana po rozcięciu w końcu jest szczelna, ale stopa co pewien mnie boli, również przy zmianie pogody. Czasami puchnie, nie mogę włożyć buta, mam wtedy kłopoty z chodzeniem – opowiada Tomasz Zając.
Czytaj więcej:- Wypadek w Termach Maltańskich: dlaczego śruby przy Statku Pirackim nie były zabezpieczone?
- Termy Maltańskie: klient umierał w basenie. Nikt tego nie zauważył
W maju 2014 roku Tomasz Zając odwiedził poznańskie Termy Maltańskie wraz żoną i wówczas dwuletnią córką. Dla niego była to ostatnia wizyta na basenie. Schodząc z drabinki przytwierdzonej do statku pirackiego, jak podkreśla, poślizgnął się i wpadł do wody, wprost na śrubę mocującą drabinkę do dna. Upadek na śrubę, z której wcześniej miały „odpłynąć” gumowe zabezpieczenia, doprowadził do złamania czwartej kości śródstopia. Zaczęły się zabiegi, bardzo długa, kosztowna i pełna bólu rehabilitacja.
Tomasz Zając opowiadał nam, że Termy Maltańskie umyły ręce od sprawy i odsyłały do swojego ubezpieczyciela, firmy Warta, ale i ona nie widziała podstaw do wypłaty pieniędzy. Stanowisko aquaparku oraz ubezpieczyciela było takie, że klient sam jest sobie winien, bo nie schodził po drabince lecz wskoczył do wody. Tomasz Zając zaprzeczał. W końcu pozwał do sądu ubezpieczyciela term. Domagał się od Warty 80 tys. zł. On i jego adwokat Piotr Bogacz opowiadają, że proces się ślimaczył, a Warta wciąż kwestionowała stanowisko poszkodowanego klienta.
- Firma Warta cały czas szła w zaparte. Mam wrażenie, że chodziło o „zmęczenie materiału”. Na wniosek ubezpieczyciela oglądaliśmy nagranie z monitoringu z momentu wypadku. Po raz pierwszy zobaczyłem ten film. Było widać, że schodzę po drabince, a potem się ześlizgnąłem do wody – opowiada Tomasz Zając. - Z drugiej strony sam znalazłem w internecie różne filmiki, na których było widać, jak inni klienci faktycznie zeskakiwali ze statku do wody. Nie było żadnej interwencji ratowników, czyli nawet takiego zachowania nie uznawano za niebezpieczne - dodaje.
W końcu, kilka miesięcy temu, obie strony zawarły ugodę.
Dlaczego do niej doszło, skoro Termy Maltańskie oraz firma Warta kwestionowały zarzuty klienta? Czy Termy Maltańskie zadbały, aby nie dochodziło do podobnych wypadków? O tym przeczytasz w artykule w serwisie Plus:
Tomasz Zając rozciął sobie stopę na Termach Maltańskich. Dostał 62 tys. zł, choć aquapark nie poczuwał się do winy
Termy Maltańskie zapraszają do skorzystanie ze swoich atrakcji - zobacz wideo:
POLECAMY: