Thomas Dahne (Wisła Płock): Nie jestem gościem, który tylko szwenda się po galeriach

Kaja Krasnodębska
Kaja Krasnodębska
Karolina Misztal
Pochodzi z Bawarii, kibicuje Borussii, a w wolnych chwilach ogląda skoki narciarskie. Teraz Thomas Dahne chce zostać numerem jeden w bramce Wisły Płock.

Jak to w ogóle się stało, że znalazłeś się w Wiśle Płock?

To moja świadoma decyzja. Miałem możliwość zostać w Finlandii. Zdobyliśmy mistrzostwo i mój zespół będzie teraz grał w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów. To fajna opcja, ale w gruncie rzeczy oznaczałaby, że dla tych dwóch eliminacyjnych meczów spędziłbym kolejny rok w słabej lidze. Bo szczerze mówiąc nie wierzę, że udałoby się nam awansować do kolejnej rundy. Ja potrzebowałem czegoś więcej. Trudniejszych rywali nie od święta, ale na co dzień. Tego szukam właśnie w Polsce, bo tutaj futbol jest na wyższym poziomie.

Finowie mają inne podeście do futbolu?

W Finlandii piłka nożna nie jest popularna. Dużo większym zainteresowaniem cieszą się hokej czy wszelkie inne sporty zimowe. Oczywiście, futbol także ma swoich kibiców, jednak jest ich już dużo mniej. Mniejsza publiczność i pieniądze muszą przekładać się na jakość ligi. Gdy tam przychodziłem zdawałem sobie sprawę z tego, że gra nie będzie na najwyższym poziomie. Wówczas mi to nie przeszkadzało. Zależało mi na regularnej grze i zdobyciu doświadczenia. Osiągnąłem swój cel, dlatego postanowiłem ruszyć dalej.

Do Płocka zawitałeś niedawno. Zwiedziłeś już miasto?

Przez te kilka dni zdążyłem już co nieco zobaczyć, ale tak naprawdę poznam Płock dopiero po powrocie ze zgrupowań. Słyszałem, że są trzy bardzo fajne centra handlowe…

Czyli naturalne środowisko piłkarza. Jesteś jednym z tych , którzy cały czas chodzą po sklepach?

Nie jestem gościem, który szwenda się po galeriach. Dużo lepiej czuję się w domu czy na spacerach. W Płocku podoba mi się, że tyle jest tu parków, zieleni. Mam małego psa. Jest jeszcze w Austrii, ale już w lutym do mnie przyjedzie. Już nie mogę się doczekać, aż zabiorę go do tutejszych lasów czy nad Wisłę. Myślę, że mu się spodobają.

Jakie są Twoje pierwsze wrażenia z pracy w Wiśle?

Bardzo pozytywne. Wszyscy piłkarze wydają się mili i jestem zadowolony z tego transferu. To dobra drużyna, panuje tutaj przyjazny klimat, mamy tutaj profesjonalny sztab szkoleniowy. Optymistycznie patrzę w przyszłość, ale przed nami teraz bardzo ciężki okres. Podczas przygotowań czeka nas dużo treningów siłowych oraz wytrzymałościowych. Mamy mało czasu, żeby dojść do jak najlepszej formy. Wiosną chcemy powalczyć o górną część tabeli.

Poznałeś już swojego konkurenta, Seweryna Kiełpina?

Jako człowiek jest bardzo w porządku. Mówi się, że bramkarze mają bardzo trudne charaktery, ale w jego przypadku się to nie sprawdza. Po moim przyjściu jego sytuacja w zespole nieco się zmieniła. Do tej pory grał wszystko, teraz pojawiłem się ja i nie chcę siedzieć na ławce. Zamierzam walczyć o te minuty, na każdym treningu pokazywać się z jak najlepszej strony Myślę, że czeka nas pozytywna, ale i zacięta rywalizacja. Oby dobrze wpłynęła na nas obu.

Pochodzisz z gór. Czemu futbol, a nie sporty zimowe?

U mnie był to bardziej wybór: piłka nożna czy tenis. Podobno do tego drugiego miałem nawet spory talent, ale ostatecznie padło na futbol. O niczym innym nigdy nie było mowy. Prywatnie lubię pojeździć czasem na nartach, lecz nigdy nawet nie myślałem żeby robić to zawodowo. Na to zawsze byłem zbyt słaby. W dzieciństwie najwięcej czasu i uwagi poświęcałem piłce nożnej i to chyba dlatego wybrałem ją, a nie grę w tenisa.

Jeździsz jeszcze czasem na nartach?

Rzadko, a kiedy już wybiorę się w góry w niczym nie przypomina to profesjonalnej jazdy. Na stoku spędzam maksymalnie dwie, trzy godziny i staram się nie szarżować. To bardzo niebezpieczny sport, więc muszę uważać. W tym roku narty założyłem raz. Na więcej wypadów już brakło czasu. Nie wiem czy obecna umowa pozwoli mi to powtórzyć, a jeśli nie to trzeba się dostosować. Piłka jest najważniejsza.

Czyli nie tylko futbol?

Z perspektywy kibica, sporty zimowe są naprawdę super. Wielu moich znajomych je uprawia, część na profesjonalnym poziomie, więc śledzę wyniki na bieżąco. Najbardziej lubię narciarstwo alpejskie oraz skoki narciarskie. Szczególnie ten drugi sport staje się w Niemczech coraz popularniejszy. Znowu mamy bardzo dobrych zawodników, a sukcesy zawsze przyciągają publiczność. Kibice lubią oglądać zwycięstwa swoich rodaków.

Polscy skoczkowie nie są Ci anonimowi?

Zupełnie nie. Dawid Kubacki, Stefan Hula, Kamil Stoch to sportowcy znani chyba w całej Europie. Niemców trochę bolały zwycięstwa tego ostatniego w tegorocznej edycji Turnieju Czterech Skoczni. Cały kraj śledził ten konkurs w nadziei na zwycięstwo Richarda Freitaga, a wygraną zgarnął Polak. W miarę możliwości oglądałem konkursy i muszę powiedzieć, że Stoch zwyciężył zasłużenie. Moim zdaniem to on będzie faworytem na igrzyskach olimpijskich. Osobiście trochę żałuję, że nie mam możliwości oglądać wszystkich konkursów. Zawody często pokrywają się z terminami meczów i wówczas muszę zadowolić się jedynie sprawdzeniem wyników.

Pochodzisz z Bawarii, a opowiadasz się za Borussią Dortmund. Skąd ten wybór?

Mój ojciec jest z Dortmundu i właśnie stadion Borussii był pierwszym, na który mnie zabrał. Ja urodziłem się w Bawarii, podobnie jak większość moich znajomych. Siłą rzeczy kibicują Bayernowi i to zawsze rodziło między nami pewne konflikty. Nigdy nie wstydziłem się jednak, że sprzyjam BVB, a koledzy po prostu musieli to zaakceptować. Oczywiście pojawiały się różne komentarze, jednak nie przejmowałem się nimi. Pozostałem wierny klubowi, który pokochałem jako dziecko. Nadal staram się oglądać jego mecze i być na bieżąco ze wszelkimi informacjami.

Urodziłeś się w Niemczech, ale jako junior występowałeś głównie w Red-Bull Salzburg.

Do Austrii wyjechałem jeszcze jako dziecko. Miałem 14 lat, gdy opuściłem rodziców. Musiałem bardzo szybko wydorośleć, nauczyć się samodzielnego życia: robić pranie, gotować i to wszystko łączyć zarówno ze szkołą jak i treningami w klubie. Początkowo nie było łatwo, ale Salzburg zrobił ze mnie lepszego zawodnika i człowieka.

Za tobą epizod w RB Lipsk, klubie nieco kontrowersyjnym.

Tak. Grałem tam rok przed wyjazdem do Finlandii. W Niemczech RB Lipsk to rzeczywiście trudna kwestia. Kibice przywiązują tutaj bardzo dużą wagę do tradycji, a klub z Lipska nie ma tak bogatej historii, jak inne. Ma natomiast pieniądze. Fanów najbardziej zirytował chyba fakt, że dzięki dużym funduszom zabierali najlepszych zawodników innych drużyn tym sposobem budując potęgę praktycznie z niczego. Osobiście jestem raczej tradycjonalistą, lecz z drugiej strony RB Lipsk to klub o świetnie rozbudowanej akademii, dzięki któremu szansę dostało wielu młodych, utalentowanych graczy. To zaowocuje dobrą grą reprezentacji już w najbliższej przyszłości.

Za Twoich czasów RB Lipsk był jeszcze w budowie.

Graliśmy wówczas w drugiej lidze. Walczyliśmy o awans, ale przegraliśmy kilka meczów i nic z tego ostatecznie nie wyszło. Wtedy traktowałem to jako osobistą porażkę, ale z biegiem czasu uważam, że nie ma tego złego... Wyjechałem do Finlandii, gdzie zacząłem grać regularnie, zebrałem doświadczenie, a teraz trafiłem do Wisły. Uważam, że to kolejny krok do przodu. Muszę skupić się na wywalczeniu tutaj miejsca w składzie. Co będzie dalej? Zobaczymy.

Są jakieś konkretne plany?

Przede wszystkim grać. I to na jak najwyższym poziomie. Priorytetem jest teraz dla mnie Wisła. Nie chcę bardziej wychodzić w przyszłość, bo w tej chwili nie ma to sensu. Ciężko przewidzieć jak potoczą się kolejne miesiące.

Myślałeś o grze w seniorskiej reprezentacji Niemiec?

Wydaje mi się, że to już praktycznie niemożliwe. U nas jest bardzo wielu młodych, utalentowanych bramkarzy. Zresztą od lat słyniemy z bardzo dobrych golkiperów. Między słupkami reprezentacji zawsze stali wybitni zawodnicy: Manuel Neuer, Bernd Leno, Oliver Kahn czy Jens Lehmann. Jak tak patrzę na młodzież, to jestem przekonany że tendencja będzie się utrzymywać. Ciągle pojawiają się młodsi i lepsi zawodnicy. Ja oczywiście dam z siebie wszystko, ale mam wrażenie że przy tak wysokiej konkurencji, Niemcy nie będą mnie potrzebować.

Masz spore doświadczenie w kadrach juniorskich. Z zespołem U-17 zdobyłeś brązowy medal na mistrzostwach świata w Meksyku.

Ten turniej był wówczas sporym wydarzeniem. Nie tylko dla nas, ale przede wszystkim dla gospodarzy. Na każdym naszym meczu pojawiało się bardzo wielu kibiców. Podczas jednego z meczów, w stolicy, na trybunach zasiadło kilkanaście tysięcy osób. Byliśmy tym zaskoczeni, bo kto spodziewałby się takiej frekwencji na zawodach siedemnastolatków. Tylu ludzi nie ma czasem na meczach Bundesligi, a co dopiero spotkaniach juniorów.

Utrzymujesz kontakt z chłopakami z zespołu? Grał w nim między innymi Emre Can…

Oczywiście jeżeli spotkałbym ich na ulicy, to pewnie przywitalibyśmy się, porozmawiali. Na co dzień jednak nie mamy kontaktu. Zresztą ja zawsze byłem nieco poza tą drużyną. Jako jedyny grałem wówczas za granicą. Chłopaki spotykali się ze sobą regularnie podczas ligowych meczów, a ze mną jednie podczas zgrupowań reprezentacji.

Wspominałeś kiedyś, że gdybyś nie grał zawodowo w piłkę nożną, to zostałbyś... agentem nieruchomości. To żart?

Wcale nie. Mówiłem to bardzo poważnie. Bardzo interesuje mnie ten temat: mieszkania, domy. Gdy byłem młodszy i po zakończeniu szkoły miałem więcej czasu, postanowiłem nieco go zgłębić. Po treningach sporo czytałem na ten temat, dokształcałem się. Moim zdaniem to ważne dla piłkarza, żeby rozwijać się nie tylko fizycznie, ale też wciąż czegoś się uczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl