Ratownicy nie spodziewają się znaleźć żywej osoby uwięzionej w płomieniach w budynku. Budzi to obawy, że ofiar śmiertelnych będzie ponad 20. Na razie mówi się o czterech ofiarach i kilkunastu rannych. Ciała czterech ofiar wypatrzył na tarasach strażacki dron.
138 mieszkań do przeszukania
Do przeszukania strażacy mają 138 mieszkań, w których mieszkało 400 osób. Wśród nich byli turyści.
Budynek, który stanął w płomieniach, liczył sobie 14 pięter. Nie wiadomo, jaka była przyczyna powstania ognia i dlaczego tak szybko się rozprzestrzeniał, ale eksperci podejrzewają, że mogło chodzić o wysoce łatwopalny materiał, którym pokryty był blok mieszkalny. Świadkowie ocaleni z pożogi mówią, że pożar wybuchł prawdopodobnie na ósmym piętrze, a ogień rozprzestrzenił się na dwa wieżowce mieszkalne w ciągu 30 minut od wykrycia pierwszych płomieni.
Cudem wyszli z potrzasku
800-tysięczne miasto żyje historią cudownego uratowania pary uwięzionej na siódmym piętrze. Mając drogę ucieczki odciętą przez płomienie, spędzili dwie godziny na balkonie. Zakrywali twarze szalikami i czapkami, aby chronić się przed ogniem, dymem i wysoką temperaturą. W pewnym momencie sfilmowano ich, jak próbowali przeskoczyć ściankę działową oddzielającą ich balkon od tarasu sąsiada, zanim dotarli do nich na podnośniku strażacy.
Na nagraniu słychać było, jak wołają o pomoc, a ratownicy próbują ich uspokoić.
Inne nagrania pokazały mężczyznę, który skacze z wysokości kilku pięter na nadmuchiwaną matę, aby uciec przed ogniem, podczas gdy inni czekają na ratunek na tarasach, a płomienie zbliżają się do nich coraz bardziej.
Z pożogą walczyło 20 zastępów straży pożarnej. Obecnie strażacy czekają na schłodzenie budynku od zewnątrz. Dopiero wówczas będą mogli wejść do środka. Na razie są obawy runięcia konstrukcji.
Władze zaapelowały do okolicznych mieszkańców, by nie zbliżać się do miejsca katastrofy.
Źródło: BBC
jg
