- W jednym z wycinków prasowych z lat 60. jest mowa o chłopcu, który tuż po wojnie penetrował kostrzyńskie piwnice i został zaatakowany przez wygłodniałe szczury.
- Historia jest znana od lat, ustnie przekazywało ją sobie wielu kostrzynian.
- Czy w tej koszmarnej relacji może być choć ziarnko prawdy? Czy w powojennym Kostrzynie wygłodniałe szczury faktycznie jadły zwłoki i atakowały ludzi?
Ta historia miała się rozgrywać tuż po zakończeniu II wojny światowej, gdy do zrujnowanego w czasie walk Kostrzyna zaczęli przybywać pierwsi osadnicy. Mrożące krew w żyłach sceny opisano w artykule prasowym z lat 60. Artykuł ten przypomniało Muzeum Twierdzy Kostrzyn. Opowieść mrozi krew w żyłach, jednak czy jest prawdziwa?
Wygłodniałe szczury w Kostrzynie zaatakowały chłopca
O tym, że w jednej z piwnic szczury zjadły człowieka, mówiło się w Kostrzynie od lat. Historię przekazywano sobie pocztą pantoflową. Raz miał to być chłopiec, raz dorosły mężczyzna. Zmieniała się też lokalizacja miejsca, w którym do tego doszło. Jedni twierdzili, że sytuacja miała miejsce na Starym Mieście, inni, że w koszarach przy ul. Wyszyńskiego, a jeszcze inni, że wydarzyło się to już za miastem, na terenie fortu sarbinowskiego. W artykule autorstwa Tadeusza Podwysockiego nie ma wskazanej dokładnej lokalizacji. Jest natomiast mowa o bunkrze, lochach i trzech chłopcach. Jeden z nich postanowił sprawdzić, co kryje się w tajemniczej dziurze w ziemi. Dwóch pozostałych opuściło go na linie. Wtedy rozległ się przeraźliwy krzyk. Chłopcy zaczęli wyciągać swojego kompana. Gdy wydobyli go na powierzchnię, od pasa w dół był dotkliwie pogryziony przez wygłodniałe i agresywne szczury. Okazało się, że pod ziemią kryje się opuszczony lazaret, a w nim zwłoki żołnierzy niemieckich. To na nich miały żerować szczury. Na miejsce wezwano żołnierzy radzieckich, którzy stacjonowali w okolicy Kostrzyna. Z niemałymi problemami mieli pozbyć się szczurów. Wykorzystali do tego granaty i miotacze ognia. Piwnicę, w której miały miejsce makabryczne sceny, zasypano. Tak w skrócie wygląda artykuł z lat 60. Ile jest w nim prawy?
Polecamy również:
Kostrzyn tuż po wojnie to było miejsce jak z koszmarów
Nie ulega wątpliwości, że tuż po wojnie Kostrzyn mógł wyglądać jak miejsce z koszmaru. Ruiny, zagruzowane ulice, swąd spalenizny, wojskowy sprzęt i zalegające w niektórych miejscach ludzkie zwłoki. „W większości niepogrzebane, w piwnicach i innych zakamarkach. Wspomnienia ludzi przechodzących przez miasto tuż po wojnie są pełne właśnie takich obrazów. W muzealnym archiwum znajduje się relacja pana Michała Nowosada. Wspomina w niej chociażby o wypalonych koszarach przy obecnej ulicy Wyszyńskiego pełnych ludzkich zwłok jedzonych przez koty. Uporządkowanie tego apokaliptycznego krajobrazu zajęło kilka pierwszych powojennych lat. Choć w pełni kwestii już dokumentacyjnych i ewidencyjnych nie udało się w zasadzie uporządkować do dzisiaj” – czytamy w facebookowym wpisie Muzeum Twierdzy Kostrzyn. Czwartkowy wpis jest częścią cyklu, który trwa od kilku miesięcy. Kostrzyńskie muzeum regularnie publikuje w nim ciekawostki z historii miasta. Do wpisu dołączono też fotografie kostrzyńskiego zamku przed jego rozbiórką. Widać na nich, w jakim stanie była budowla po zakończeniu działań wojennych.
Takich relacji jest więcej i nie dotyczą one tylko Kostrzyna nad Odrą. Z podobnymi opisami spotykamy się w Poznaniu. Niektórzy twierdzą, że w Cytadeli również grasowały szczury wielkości kotów
Historie ze szczurami w roli głównej dotyczą nie tylko Kostrzyna
Czy jednak w piwnicach, lochach, bunkrach i zakamarkach zniszczonego miasta mogły grasować wygłodniałe szczury? – Takich relacji jest więcej i nie dotyczą one tylko Kostrzyna nad Odrą. Z podobnymi opisami spotykamy się w Poznaniu. Niektórzy twierdzą, że w Cytadeli również grasowały szczury wielkości kotów. Są nawet relacje, że wiele miesięcy po wojnie z lochów Cytadeli wyszli zarośnięci i brudni żołnierze niemieccy. Wiarygodność tych historii jest niewielka, ale w pełni trudno je zweryfikować – mówi Paweł Piątkiweicz ze stowarzyszenia Perkun. Wspólnie z Jarosławem Stróżniakiem od lat penetrują zapomniane i zasypane piwnice na Starym Mieście w Kostrzynie.
KOSTRZYN NAD ODRĄ. W tych zapomnianych piwnicach na Starym M...
W Kostrzynie były szpitale polowe. Były też zwłoki
Koniec walk o Kostrzyn w 1945 r. był zaciekły i gwałtowny. Nie zachowało się wiele dokumentów z tamtego czasu. – Z relacji pozostałych na miejscu Niemców wiemy, że zostali zmuszeni przez Rosjan do sprzątania zwłok. Obie strony konfliktu przywiązywały do tego wagę, aby nie doszło do epidemii. Jedna z relacji mówi o lazarecie w piwnicach kostrzyńskiego zamku. Mało prawdopodobne jest, aby ktoś zostawił tam cały szpital i wiele zwłok, którymi mogły się żywić szczury – mówi P. Piątkiewicz. Poszukiwacze kilka lat temu zaczęli odkopywać wspomniany zamkowy lazaret. Były tam tony gruzy, setki różnego rodzaju przyrządów medycznych, opatrunki, fiolki leków i inny sprzęt. Ale ludzkich kości nie znaleziono.
Pamiętajmy, że w latach 50. i 60. wspomnienie wojny wciąż było żywe. Artykuły, taki jak ten o chłopcu zaatakowanym przez szczury, mogły być pisane z zamiarem prewencyjnych
W każdej historii jest ziarnko prawdy
- Pamiętajmy, że w latach 50. i 60. wspomnienie wojny wciąż było żywe. Artykuły, taki jak ten o chłopcu zaatakowanym przez szczury, mogły być pisane z zamiarem prewencyjnym. Chciano odstraszyć ludzi od zapuszczania się w niebezpieczne miejsca. Często takie relacje czytano w szkołach. Można przypuszczać, że było w nich ziarno prawdy, jednak nie należy ich traktować zupełnie poważnie – zaznacza P. Piątkiewicz.
Zobacz też wideo: Członkowie stowarzyszenia Perkun przekopują zapomniane piwnice, w których w 1945 r. był niemiecki lazaret
