Tragedia pod Wrocławiem. Instruktor zginął podczas ratowania załogi kajaku

sz
Tragedia na spływie kajakowym na rzecze Oława. W Siechnicach zginął instruktor kajakarstwa, który ratował załogę przewróconego kajaku.

Do tragicznego zdarzenia doszło ok. godz. 14 w niedzielę na rzece Oława podczas spływu kajakowego z Oławy do Siechnic. W pewnym momencie za mostem kolejowym w Siechnicach wywrócił się kajak jednej z załóg, a dwie osoby wpadły do wody. Na ratunek im rzucił się 37-letni mężczyzna, instruktor kajakarstwa z Jelcza-Laskowic.

Udało się wszystkie osoby wydostać na brzeg, niestety instruktor nie dawał oznak życia. Pierwsi przybyli na miejsce strażacy z Siechnic rozpoczęli resuscytację krążeniowo-oddechową. Wkrótce na miejscu wylądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Niestety, po ponad 50-minutowej reanimacji, mężczyźnie nie udało się przywrócić funkcji życiowych.

Przypomnijmy, że ze względu na wysokiego stanu wody w Oławie, niedzielny spływ był przeznaczony był dla osób średnio-zaawansowanych. Po tragicznym zdarzeniu organizator zrezygnował z prowadzenia działalności.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tragedia pod Wrocławiem. Instruktor zginął podczas ratowania załogi kajaku - Gazeta Wrocławska

Komentarze 4

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

[*] Grzegorz [*]

Kondolencje dla Rodziny

M
Mumin

Kilkanaście lat wcześniej utonęło w tym samym miejscu dwóch młodych Siechniczan, którzy poszli tam pływać. Dokładnie w tym samym miejscu. Kolega, który był na brzegu ( mieszkaniec Siechnic), mówi że wirowali nogami do góry.

U
Uczestniczka spływu

Byłam uczestniczką tego spływu. Zgadzam się całkowicie z użytkownikiem Kajakarz. Kilkadziesiąt metrów przed jazem był znak ostrzegawczy, który był....zarośnięty. Zbliżając się już nie było żadnej informacji o niebezpieczeństwie. Nurt przed jazem robi się na tyle silny, że skutecznie uniemożliwia jakikolwiek manewr. Gdyby nie krzyki i nawoływania, to prawdopodobnie więcej osób popłynęłoby dalej.

Całość spływu była bardzo prosta, podstawowa. Typowy niedzielny spływ dla przyjemności, w którym brały też udział dzieci (woda już zdążyla mocno opaść). Nikt nie przepuszczał, że może skończyć się tak tragicznie.

Ogromne podziękowania dla firmy drugiej kajakarskiej, której instruktorzy świetnie i profesjonalnie pokierowali akcją ratunkową. Wspomniany wcześniej odwój utrudniał niesamowicie całość akcji. Kajaki za jazem stanęły dębem, wiosła odpłynęły, duży nurt, woda wciągająca ponownie pod jaz i rzucająca człowiekiem jak marionetką, 6 osób wsiadło ponownie w kajak żeby ratować osoby, które były w wodzie...To była tragedia.

W kilka minut przyjechała policja, straż i pogotowie oraz helikopter ratunkowy.

Wśród uratowanej pary była kobieta, której przeprowadzono resuscytację i odzyskała przytomność jeszcze przed przyjazdem służb ratunkowych. Mam nadzieję, że wszystko z nią dobrze.

K
Kajakarz.

Brakuje w artykule istotnej informacji. Nie sam wysoki stan wody miał tu znaczenie (można źle zrozumieć artykuł) - przecież pływa się kajakami po głębszych rzekach. Zdarzenie miało miejsce na jazie w Siechnicach. Miejscu, które prawie w ogóle nie jest spływalne dla kajaków. Niestety brak wyraźnych oznaczeń (kto za to odpowiada?) może powodować, że osoby mniej doświadczone w kajakarstwie znajdą się przed jazem na tyle, że nie będą umiały też uciec.

Na wielu jazach tworzy się tak zwany odwój - woda wracająca z dużą siłą do jazu, wciągając wszystko ponownie pod jaz. To są bardzo niebezpieczne miejsca.

Szkoda, że podczas remontów, budowy - nie jest uwzględniana w Polsce turystyka kajakowa. Budując jaz z innym nachyleniem spadku wody można w ogóle zlikwidować odwoje i uczynić jazy spływalnymi nawet przy dużej, szybkiej wodzie.

Wróć na i.pl Portal i.pl